Słyszę twoje miarowe wdechy i świszczące wydechy powietrza z bardzo bliska. Leżysz na podłodze tuż obok mnie, leżysz i śpisz, a ja nie mam serca, żeby cię obudzić. Obserwuję twoje martwe ciało, które niemal niezauważalnie unosi się i opada przy oddychaniu. Leżysz na brzuchu jakoś dziwnie powyginana, włosy rozsypały ci się na poduszcze. Musisz spać mocno, bo nic sobie nie robisz z odgłosów wiertarki dobiegających z sąsiedniego mieszkania. Śpij.