Uciekasz ode mnie, tak ty. Właściwie to wszyscy uciekają. Czy jestem aż tak straszna ? Mam dość tej naszej zabawy i jej niepisanych, nieuczciwych zasad. Nie tylko ja powinnam przepraszać za grzechy i niesprawiedliwość jaką wyrządziłam, ty też przyznaj się do błędu, schowaj się z całą swoją wyniosłością. Mam cię serdecznie dość. Nie mam zamiaru wszędzie się wciskać, wpraszać, przeszkadzać ci w rządzeniu i wydawaniu rozkazów, ciesz się tym póki możesz. Inni też niedługo to zauważą. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Wszystko marność, nie umiem się odnaleźć w codzienności.