Wracam.
Z tego jebanego życia przepełnionego dojazdami i wpierdalania cukierków przy, juz teraz wątpliwym, oknie na świat jakim jest telewizja.
Powracam z życia jakiego nie byłem nauczony, z tego kim nie byłem, a starałem się być.
Do starych płyt, dylematów. Z wyjątkami...
Życie rodzinne płynie gdzieś z dala ode mnie, wtedy gdy ja tonę w chmurach z nikotyny,
morzach alkoholu i co inne- Punk'u.
Nawet jebane religie giną zdala omijając moją duszę, a oświecając tych, których ocalić jeszcze można.
Przeglądając stare zdjęcia, wspominając coraz wiecej rozumiem. Zaczynam pojmować sens pewnych rzeczy.
Przez co żal znika, a popęd się wzmacnia.
Mogę się Wam publicznie przyznać:
Jestem dumny z tego kim jestem; nieudacznikiem, zdolnym ciągłym opierdalaczem, maniakiem seksualnym, nałogowcem.
Jestem z tego dumny, bo będąc taki, jestem szczęśliwy w nieszczęściu. Czuję się swobodny.
Troche wylałem z siebie, co chciałem. A teraz juz koniec o mnie. Powracamy do starego trybu wywodów na temat
Naszej pierdolonej egzystencji na tym kurewskim świecie, tego co się z nim wiąże i do jakich teori i rzeczy dopuszcza się ten świat.
Inni zdjęcia: Prawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24