photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 MAJA 2015

Od sesji do sesji.
Tydzień ciężki, może nawet i weekend.

Teraz tylko 5 kolokwiów i 1 wejściówkę.

Cudownie!

 

Przez ten czas coś się zmieniło.

Niekiedy żałuję, że jestem tu, w Białej, cały czas i nie mam możliwosci być przy najbliższych.

Kiedy coś się dzieje ważnego, mnie nie ma.

Jak w tym przypadku.

Kiedy ona cierpiała, powoli odchodziła z tego świata, ja sie szykowałam do kolejnego kolokwium.

Ciężkie, ale starałam się czegoś w ciągu dnia nauczyć.

Kiedy dostałam telefon, że z Sisią jest coraz gorzej, miałam ochotę się spakować i wrócić..
Gdy wracałam do domu, to ożywiała się. mimo, że spędzałyśmy ze sobą mało czasu, bo tylko praktycznie noce i nie tak często w dzień, to byłyśmy obie szczęśliwe. Każdy to mowiła, jak wracalam do domu. Ona zawsze była w szoku i zawsze cieszyła się. Stąd chyba uzasadniona chęć powrotu, kiedy od wtorku zaczęło się coś dziać. Pierwszy raz pojechała do weterynarza. Nigdy nie lubiła jazdy samochodem. Biegała po nim, jakby dostawała szału i klaustrofobii. Tym razem grzecznie leżała. Po kroplówce i lekach, po pobraniu krwi, wróciły do domu. Nawodniona czuła się coraz lepiej i mi się lepiej robiło. W środę jej stan się polepszył, ale miała jechac na kontrolę. Było lepiej, czekaliśmy nadal na badania, a ja miałam coraz gorsze przeczucia. Lecz je bagatelizowalam, musiałam wziąć się tu za robotę. W czwartek mama zadzwoniła, że znowu nie chce jeść i jest z nią znowu gorzej. To było rano, moje myśli krążyły wokół niej do konca. W pewnym momencie, żeby uspokoić emocje położyłam się na łózku i zasnęłam czekając na wyniki badań. Ustalilam z mamą, że wróce jeszcze tego samego dnia. Do niej. Straciałabym szansę na pisaie kolokwium, ale byłabym z nią. Jak przez 11 lat jej życia. Dostałam telefon. Chłoniak. Prawdopodobnie została zakażona przez innego kota. Była w zbyt ciężkim stanie, żeby dalej pozwolić jej żyć, kiedy ja przyjadę się z nią pożegnać.

Odeszła 16 kwietnia. Niepozorna kocica, którą traktowałam jak swoją przyjaciółkę. To było przeżycie, które do tejpory na samo wspomnienie wywołuje u mnie łzy w oczach. Można sobie pomyśleć - 'ale głupia, Boże, za kotem płacze'. Może i głupia, może za kotem. Ale nikt mi jej nie zwróci. Nikt niezapełni tej pustki w domu. Czuje się, że ona nadal jest. Nadal śpi na moim łózku. Lecz już jejnie widać. Już nie drapie, nie mruczy, nie pryzie, nie chrapie. Juz nie łapie niespodzianie na nogawkę, kiedy przychodzisz obok. Została nam tylk Psota, która też nie wie co się dzieje. Zawsze jak kotka jadła, to ona stała przy niej i czekała aż zje, żeby dokończyć po niej. Teraz nie chce wcale tam jeść. I teej samej karmy, co kiedyś jadła kocica. Była członkiem naszej rodziny. Odkąd przeprowadziliśmy się, mieszkała z namim. Od początku. Wiem, że żaden kot jej nie zastąpi. Żaden nie będzie taki sam. Ale mam nadzieję, że Tam, gdzie jest, jest jej lepie i że nigdy jej nie braknie wątróki, za którą tak bardzo nas wszystkich kochała. Mimo, że tylko o to jej zawsze chodziło i tylko w tym momencie łasiła się do tego, kto miał jej ją dać. I mam nadzieję, że znalazła sobie kogoś, kto kładzie ją spać. Że tak samo przychodzi po tego kogoś, zaprowadza go na łóżko i nie spocznie, dopóki ten ktoś z nią się na parę minut nie położy. Jak robiła to czasem ze mną.

Moja piękna. Zawsze będę za Tobą tęsknić. Trzymaj się druhu i chodź zawsze swoimi drogami, jak chodziłaś tu!
U.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika pstryczekelektryczek.

Informacje o pstryczekelektryczek


Inni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk


Inni zdjęcia: 127. atanaja patkigdja patkigdNiech Miłość Zawsze Zwycięża!!! mnilchasja patkigdja patkigdKlasztor Kamedułów bluebird11Ul schodowa felgebelZnak ogrodowy felgebelNapisy na scianie felgebel