Pora na długą notkę, bo i tak nie mogę spać. Ciężka sprawa. Próbuję się przestawić bo od lutego już bankowo muszą być zmiany, ale marnie to widzę, odkąd babcia jest u nas a może i wcześniej mój tryb jak już pisałam popieprzył się do reszty, a wszystko dookoła mnie NIE pomaga w unormowaniu tego. Chyba wjadą jakieś tabsy na pomoc. Ale ja nie o tym.
LiS - Dawno temu trafiłam na yt na gameplay pierwszej części, z ciekawości chciałam zobaczyć skąd u dorosłych(i kobiet i chłopów) ludzi podjarka tą 'dziwną', która na pierwszy rzut oka wygląda na przeciętną, kolorową, pierdołowatą przygodóweczkę. Skąd ten fenomen? Jednak jak zaczęłam oglądać to zaraz chciałam sama zagrać no i zagrałam. Gra ma świetną fabułę i opiera się na podejmowaniu wyborów, które w dużej mierze mają wpływ na przebieg i zakończenie. Ta cała opowieść wciąga człowieka epizod po epizodzie strasznie grając na emocjach. Typ gry, o której się myśli jeszcze długo po napisach końcowych. Jak to Rojo określił 'Gra z Łzą' - dosłownie. Pisałam kiedyś odnośnie Wiedźmina, że niektóre gry są lepsze niż film. Nie znam ludzi którzy nie polubili się z Max, Chloe czy z innymi bohaterami. Później przechodziłam Before the Storm i Farewell. Teraz pierwszy epizod dwójki, Sean i Daniel - Tu zagranie na emocjach praktycznie od samego początku... i dodatek do epizodu - The Awesome Adventures of Captain Spirit, taki radosny tytuł skrywający mało radosne dzieciństwo chłopca i rodzinny dramat ukazany z jego perspektywy. Na końcu się rozbeczałam. Jest mi ostatnio smutno i ta gra mnie dojechała - ale to w porządku, jak jakaś produkcja potrafi wywrzeć wrażenie to znaczy że jest dobra. Ktoś może powiedzieć 'w co ona za gówno gra' - to ja powiem tak : Zamknij ryj, póki nie uświadczysz magii LiS.
Druga rzecz: Z soboty na niedzielę oczywiście oglądałam UFC i tak w skrócie - Beka.
Najlepsza walka - Cerrone vs Hernandez - Młody typ tak mnie wkurzył swoim trashtalkiem, że marzyłam aby dostał gruby wpierdol od kowboja. No i marzenie się spełniło, jak to napisali - Kowboj wziął go na rodeo. Może nie było to aż tak satysfakcjonujące jak wtedy gdy JJ dostała w japę i padła, ale prawie! Też dlatego, że lubię kowboja - ogromny szacun dla prawdziwego zawodnika który ma swoje lata, a nadal walczy i robi to dobrze, z ogniem, do tego widać że poza tym rodzina jest dla niego najważniejsza, kobieta, dziecko i sławna babcia - takich ludzi i fighterów to ja szanuję.
Potem : Cejudo vs Dillashaw - walka trwała 32 sekundy xD I teraz wielkie sranie, że została przerwana za wcześnie. No nie wiem, możliwe. Widziałam gorsze obijanie a jednak pozwalali walczyć dalej, a tu może rzeczywiście powinni dać chociaż te kilka sekund więcej. Myślę, że Cejudo i tak by obronił pas, bo rozbijał Killashawa jak chciał, ale chociaż połowa świata nie miałaby teraz pretensji że za wcześnie. Może wtedy srałaby się, że przerwana za późno, ludziom nie dogodzisz.
Chyba prawie najbardziej żałosny fight - Hardy vs Crowder , walki wagi ciężkiej najbardziej efektowne, ale jakoś nie tu, walka zakonczona dyskwalifikacją durnego Hardy'ego przez nielegalny cios, no zasady to zasady, jak nie lubisz zasad to idź się lać na ulicy.
No i nie mogło zabraknąć walki silikonów jak ktoś dobrze napisał 'dla spermiarzy i stulejarzy', VanZant vs Ostovich. Te to odjebały jakieś turlanie i szachy w parterze, trochę fruwających w powietrzu zadów i obaleń które z uwagi na wagę było słychać w sąsiednim hrabstwie xD Zakończone wygraną Paige. EDIT : FLYWEIGHT w wielu przypadkach oznacza, że na niektórych wielkich dupskach pomieści się baaardzo dużo much! :>
Zapomniałabym o debiucie Lipski vs JoJo, Ariane przeszła z KSW do UFC i została zdominowana i zweryfikowana, cud ją ocalił przez przegrywem w pierwszej rundzie co mnie w ogóle nie zdziwiło. Ale tak jak powiedziała po walce - czegoś się nauczyła i będzie nad sobą pracować, chce być lepsza i pewnie będzie, większość widzi potencjał.
No długie. Jak widać nie udzielam się za często, także kto mi zabroni czasem walnąć rozprawkę. Nie wiadomo kiedy znowu coś nabazgram, może za tydzień, może za miesiąc - to co mam sobie żałować. Ktoś może sobie myśleć 'Co ona tyle tu pieprzy o jakichś grach, walkach, wtf, nie ma poważniejszych rzeczy na głowie o których mogłaby pisać i myśleć tylko jakieś pierdoły?' Ano mam na głowie i to wiele (no kurwa, przecież książkę bym o tym napisała xd), przechodzę trudniejszy okres, nie jest mi lekko (dziś wyjątkowo) i chcąc żeby było lepiej, dobrze - muszę sporo spraw ogarnąć, nie mam potrzeby ani ochoty na wyrzygiwanie się tutaj ze wszystkiego. Wolę napisać coś luźnego, jakaś forma relaksu i odcięcia się od NADmyślenia o sprawach natury poważnej.
I że żadnego pożytku nie ma z moich notek? No jak to! A może ktoś zagra w LiS, a może ktoś polubi oglądanie mordobicia? xD
I niech tam sobie w sumie każdy myśli co chce, że piszę o pierdołach, jakby mnie to w ogóle kiedykolwiek interesowało... Ludzie lubią sobie interpretować czyjeś życie na podstawie tego co kto CZASAMI napisze publicznie i wydaje im się że coś wiedzą, a gówno wiedzą.
Nie oceniaj ludzi po tym jak CZASAMI mówią o pierdołach, bo to nie znaczy że nie mają nic do powiedzenia na poważne tematy i nie mają prawdziwych problemów. Dla mnie lepsze to niż wieczni atencjusze którzy zawsze żalą się wszystkim ze wszystkiego dookoła jak im źle i chcą żeby cały świat im współczuł albo podziwiał. Ja tam nigdy nie latałam na prawo i lewo po znajomych czy publicznie z żalami i rzygami opowiadając jaka jestem biedna oczekując głaskania po głowie i przytakiwania albo podziwu za potrzebą bycia w centrum uwagi - słabe.
Wkurwiają mnie też ludzie piszący o poważnych rzeczach na pokaz, dla atencji, dla lajków, pochwał, na zasadzie "oh napiszę coś mądrego bo tak wypada, patrzcie jaki jestem dobry, fajny, mądry w chuj, niech wszyscy widzą". Po akcji w Gdańsku (żeby nie było - mnie też to wydarzenie rozwaliło. Byłam zła, w szoku i było mi cholernie smutno, miałam łzy w oczach, bo wrażliwa na krzywdy panna Empatia to chyba moje drugie imię.) był nagle wysyp publicznych mądrości i przemyśleń o nienawiści i byciu dobrym. Najbardziej mnie bawią ludzie którzy sami mają za uszami to i owo, a nawet więcej i wcale nie są tacy super, a nagle przemowy o tym jaki ten świat zły, człowiek człowiekowi nożem, wilkiem, szmatą, a nie sercem, blabla.
Co do bycia dobrym - zacznijcie, kurwa, od siebie, ale naprawdę zacznijcie, w ciszy, zamiast o tym wszędzie pieprzyć.
Nie wasze publiczne słowa tu są ważne, weryfikuje was to co naprawdę robicie, myślicie i mówicie kiedy nikt nie patrzy, za plecami.
I sami sobie szczerze odpowiedzcie czy uważacie się za takich wspaniałych jakich z siebie robicie przed innymi, przed najbliższymi, znajomymi i obcymi.
Wierzycie w to, że naprawdę tacy dobrzy jesteście, wierzycie w to co mówicie, czy dobrze wiecie, że to bullshit i gadacie żeby gadać, udawać prawilnych, ściemniać i tak na serio za czyimiś pleckami kutasić? CZYNY, NIE SŁOWA. A NA PEWNO NIE SAME SŁOWA. Nie kłamstwa, nie stwarzanie pozorów. To się tyczy ogólnie każdej kwestii w życiu i relacji międzyludzkich, a nie tylko aktualnego tematu.
3 CZERWCA 2019
29 MARCA 2019
22 STYCZNIA 2019
13 STYCZNIA 2019
15 GRUDNIA 2018
17 LISTOPADA 2018
20 PAŹDZIERNIKA 2018
2 PAŹDZIERNIKA 2018
Wszystkie wpisy