Podarki od siostry z Grecji :)

Górska herbata, ponoć bardzo zdrowa, fajne właściwości. Jeszcze nie próbowałam, ale chyba jutro sobie wypiję i zobaczymy co to za cudo.

Występuje na takiej wysokości w górach, że jest wolna od zanieczyszczeń.

Naturalny krem z olejkiem arganowym, fajny, treściwy, używam sobie na noc. I nadaje się do każdego typu cery. Siostra wzięła drugi, bardzo podobny, gdzie przeważał jednak olej oliwkowy.

Naprawdę konkret skład : Almond Oil, Sunflower Oil, Panthenol, Vitex Agnus Castus Extract, Aloe(org), Vitamin E, Olive Oil (org), Argan Oil, Allantoin,Vitamin C,Shea Butter.

I mała,czarna, pleciona torebeczka. Lubię takie rzeczy, ładna plecionka. Trafiła z tym, bo żadnej takiej nie mam, a teraz szczególnie mi się przyda :D

Widziałam póki co jedynie kilka zdjęć z ich wyjazdu na Kretę, chcę zobaczyć resztę. Uwielbiam takie zdjęcia oglądać, dodatkowo jestem ciekawa jak tym razem wyglądało na wyspie Gramvousa na której już byłyśmy kiedyś. Co za piękne miejsce. Teraz byli dodatkowo na Balos i tam na pewno też było zacnie, uh uh!

Izabela The Bunny Sitter znów miała dwa mięciutkie króliki przez okrągły tydzień, było upierdliwie, codzienne sprzątanie i pokrzykiwanie, ale z drugiej strony też i wesoło :P Psota się nieco denerwowała, ale ostatecznie miała towarzystwo.

Biała strzała z Anią na pokładzie odwiedziła Bdg, więc we wtorek skoczyłyśmy sobie na osowogórskie piwko i pogaduchy w naszych leśnych miejscówkach, a dziś Ania swą białą strzałą zabrała nas na zakupy do Arkad. Kurwać więcej łażenia niż kupowania i nie zdążyłyśmy wszystkiego załatwić. Masakra to centrum, jak człowiek nie ma konkretnego planu to idzie tam ochujeć. Ale się cieszę, bo kupiłam chociaż jedną potrzebną rzecz i zaliczyłyśmy Maca :D No i autkiem, wygodnie.

Widziałyśmy przy okazji okropny wypadek. Uh uh :/

Przeczesałam dzisiaj szafę.

Ile mnie prania czeka... i nadal trochę do załatwienia.

Byle do wtorku! Niechże wszystko będzie dobrze!