Ostatni dzień "majówy". Wieczorem muszę narysować coś do pracy na jutro, a tak to chilluję.
Wczoraj wyszłam w końcu z psiapsią do parku na dwa piwka i było jak zawsze śmiesznie i dużo gadania - zaczęłyśmy wspominać sobie starsze czasy i pierwsze gówniarskie wpadki makijażowe i różne takie (czasy liceum) typu brwi-mega krzaki, niewiedza co to tusz do rzęs, kredka do oczu podkradziona mamie rozjebana na powiece i osypana pod okiem albo jakieś dziwne cienie, milion kolorów włosów na bani z których większość nam nie pasowała, pryszcze na wierzchu, wyglądanie jak debilki, pierwsze podkłady za 10 zł oczywiście za ciemne, pomarańczowe albo różowe xD
I tak się naśmiałyśmy z tego jak my czasem musiałyśmy wyglądać.
Gadałyśmy też o tym jak co niektórym znanym nam ludziom pierdoli się albo już popierdoliło w dupie do reszty, ah ten ich "fejm" haha.
Naprawdę nie wiem co niektórzy mają w głowie, ale nie mój świat, nie moje kredki, całe szczęście - w sumie nic tylko współczuć :D Przykry jest ten brak większych wartości w ludziach. W takich chwilach naprawdę doceniam... i siebie, i innych 'normalnych' ludzi pozostałych na tym ziemskim padole, gatunek wyraźnie zagrożony.
Było mocno chłodno, więc dobrze, że się przezornie cieplej ubrałam. Było czyste rozgwieżdżone niebo, siedziałysmy tak prawie do północy i szukałyśmy Małego Wozu jak zwykle, z kolei Duży Wóz miałyśmy centralnie nad głowami :D Agata jeszcze z tydzień będzie, może wybierzemy się jeszcze razem na zakupy i koniecznie, też rytualnie, do Maca albo coś :D Wczoraj w nocy mega obie zgłodniałyśmy i już chciałyśmy coś z miasta na Osg zamawiać, ale rozsądek do nas przemówił. Ha ha.
3 CZERWCA 2019
29 MARCA 2019
22 STYCZNIA 2019
13 STYCZNIA 2019
15 GRUDNIA 2018
17 LISTOPADA 2018
20 PAŹDZIERNIKA 2018
2 PAŹDZIERNIKA 2018
Wszystkie wpisy