Niemożliwe cz 7.
- Lena.. nie tak Cię wychowałam.. nie tak ! Miałaś zawsze co chciałaś. A Ty takie cyrki urządzasz?
- A czy to można nazywać wychowywaniem? Nie ma Was nigdy, Ciebie, a o ojcu już nie mówię, bo widzę, go może 5 minut w tygodniu ! Własnie nie, nigdy nie miałam tego co chciałam.. Chciałam żebyście byli przy mnie.. Eksplodowałam płaczem.
- Nie unoś się, nie krzycz na mnie, jestem Twoją matką.
- Nie krzycz ?! Tyle lat Cię nic nie interesowalo ! NIC ! Teraz wszyscy się przejmujecie? Śmieszni jesteście. Nie widzicie co się w moim życiu dzieje. Co was to, no nie? - Alex przyglądał się całej sprawie.
- Alexie. - z powagą skierowała moja mama.
- Tak ?
- Możesz nadal wykonywać swoje obowiązki, jeżeli tylko chcesz być ochroniarzem tej kapryśnej, niekulturalnej dziewuchy, masz wciąż tę posadę.
- Zostanę. Dziękuję.
- Możesz iść, ja już sobie poradzę. Dziękuję.
- Nie wierzę.
- To ja nie wierze, dziecko.. Co się z Tobą dzieje ?! Krzywdzisz wokół wszystkich.. Czy wiesz co by było gdyby ojciec dowiedział się, że jesteś w ciąży.. Z Alexem.. Czemu z nim? Coś Ty sobie myślała ?!
- Bo nie chce zeby tu pracował, rozumiesz ?! Was to nie interesuje.. Nie chce z Tobą rozmawiać.
- Nie zwracaj się do mnie takim tonem. Przeszłaś wszelkie granicę, zobaczysz jakie będą tego konsekwencje.. Straciłam cierpliwość.
Nie wychodzisz nigdzie bez niego, nigdzie. - po czym trzasnęła drzwiami i opuściła mój pokoj, a ja spojrzałam, na rozrzucone poduszki, kołdre.. i różne ciuchy Alexa..
Gdyby jednak mama nie weszła, wziąłby mnie siłą. Nie wiedziałam co mam robić.
Nie wychodziłam z pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Otuliłam kołdrą, próbowałam nie myśleć.
Jakiś czas później Alex wrócił po swoje rzeczy pozostawione na mojej podłodze, nie ruszałam ich, ani mu nie zanosiłam, nie chcialam go widzieć.
- Przyszedłem po swoje rzeczy - powiedział.
A ja zwrócona w jego stronę, w momencie się odwróciłam..
Został jeszcze chwilę, czułam, że chce coś powiedzieć, ale nie odważył się. Może czuł się winny ?
Weszłam pod prysznic, ubrałam luźniejsze ciuchy i poszłam spać.
Następnego dnia, przyszła do mnie Nikki.. zobaczyć co się stało, ponieważ nie zjawiłam się w szkole. Nie miałam siły tam iść. Mama wyjechała w delegacje, a Dżi stwierdziła, że jestem w złym stanie i powiedziała żebym nie szła, oczywiście kontaktowała się w rodzicami.
- Lena.. Cześć.
Milczałam.
- Lena co się dzieje.. coś źle wygladasz. Lena..
Próbowałam jej w skrócie wszystko powiedzieć.
Ta jedynie spojrzała na stolik, a tam kolacja nieruszona, śniadanie i obiad..
Nawet szklanka z sokiem była pelna.
- Czemu nic nie jesz, nie możesz tak, kotek. - poglaskała mnie po włosach, położyła się obok, a ja wtuliłam się w nią.
Troszkę czasu porozmawiałyśmy, troszkę przemilczałyśmy.
Byla kochana. Dżi wieczorem przyniosła nam po kokilce musu czekoladowego.
- No skarbie musisz coś jeść. - przystawiła mi łyżkę do ust, lecz odmowiłam.
- Nikki naprawdę nie mam ochoty, nie dziś. Nie jestem głodna.
- Myszuniu.. jedna łyżeczka.. no, wsuwaj.
- Okej.. dla Ciebie.
- Cześć Nikki, sprawdzam czy wszystko dobrze - Alex pukając wszedł do pokoju.
- Mniej więcej tak, słuchajcie ja muszę lecieć, jutro szkoła, a Ty zdrowiej, dała mi całusa, puściła oczko, a Alexowi żółwika, po czym wyszła.
- Lena..
A ja w momencie zerwałam się z łóżka i pobiegłam w stronę łazienki. Zrobiło mi się niedobrze.
- Lena, co się dzieje otwórz ! Lena.
Zwymiotowałam, nie znałam powodu mojego złego samopoczucia.
- Otworz, co się dzieje, halo.. !
- Nic.. - wyszłam odpowiadając mu.
Ale nagle nogi się pode mną ugieły, a film urwał.
Obudziłam się w szpitalu.
- Wybudza się.. - Alex odsunął się od łóżka, a podeszła mama.
- Jak się masz? Jak się czujesz?
- Yyy, co się stało?
Podobno miałam zapaść, najlepsze jest to, że 10 dni z życia mi wycieli.. Nastapiła śpiączka. Mama po kolei wszystko mi opowiedziała.
- Nie pamiętam.. Wiem tyle, że Nikki wyszła ii..
- I pobiegłaś w kierunku łazienki.. Dobijalem się, nagle wyszłaś, powiedziałaś ' nic ' , a ja.. A wtedy upadlaś, wlaściwie Cię złapałem, tak.. - wydukał.
- A Ty mialaś przecież zlecenie ? 2 tyg, wróciłaś ?
- Tak następnego dnia.
- Jedź spowrotem, Alex się mną zajmie, jestem w dobrych rękach przecież wiesz.. - powiedziałam to poważnie i pewnie, wiedziałam, że przy nim już nic mi się nie stanie, byłam mu bardzo wdzięczna, naprawdę.
- Nie wiem czy to dobry pomysł powinnam być przy Tobie.
- Jedź, proszę, zrób to dla mnie.
- Dobrze. Pojadę, ale.. uwierz, że wolałabym być tu z Tobą, kocham Cię, jade się przebrać, spakować.. będę myszko dzwonić.
Trzymajcie się, Alex, jesteśmy w kontakcie.. - ucałowała mnie i opuściła sale, a ja zostałam sama z moim ' gorylem ' .
CDN.
______________________________________________________________________
Beznadzieja, ale dziś nie mam głowy do niczego, tyle nauki, przepraszam ! <3
Inni zdjęcia: ttt bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegames