Niemożliwe cz 5.
Wchodząc, od razu porwali mnie na parkiet. Musiałam oderwać się od tych wszystkich zdarzeń które miały miejsce, porwanie, problemy z Alex'em, ciagłe zapracowanie moich rodzicow i brak dla mnie czasu w tym wszystkim.
Ojca prawie nie widywałam, dziwne, że jeszcze go pamiętam. Może właściwie tylko z fotografii w salonie, wszystko było beznadziejne. Potrzebowałam odskoczni.
- No to zdrowie ! - Ci co mogli pili, Ci co nie, to nie, a wsród nich był moj mezny rycerzyk.
Nie powiem, że nie ale byłam troszkę napruta.
W sensie, że już ładnie w moje głowce się działo, ale co raz się zyje, raz nie zawsze, zreszta, noc była, miałam prawo, byłam przeciez dorosła.
- Lena, skoncz już.. - Alex lekko odciągnał mnie od chłopaka, z którym tańczyłam.
- Co mam skonczyc ? Alex, tylko nie mow, że nie moge tanczyc, niczego mi nie wolno..
- Lena, chodzi mi żebyś nie piła. - pociągnął mnie w stronę kuchni, tam było ciszej i mniej tłoczno.
- Przestań.. - lekko się zachwiałam.
- Nie chce miec problemów przez to.
- Nie będziesz miał, jestem dorosłą osobą, odpowiadam sama za siebie ttttaaaakkk? - powiedziałam.
- Nie, ja odpowiadam za Ciebie w tym momencie.
- Zabaw się.. a teraz daj mi spokoj, proszę - ominełam go i odeszłam, a on lekko złapał mnie za łokieć.
- Lena..
- I nie udawaj, że Cię coś obchodzę - wyszarpałam się z jego rak.
Czułam jedynie jak on podąża za mną wzrokiem. Ja podążyłam dalej.
Kątem oka, widziałam jak sobie chlapnął nie jednego kielona.
Przecież prowadził ? Jak miał zamiar wrócić ? Z nami ?
Chwilę pozniej zapomniałam.
Przez oczy przemknął mi jeszcze kilka razy, jak tanczył, jak śmiał się, jak siedział, jak grał..
Zrobiło mi się słabo.. Czułam się dość dziwnie.
- Czekajcie moment, zaraz wracam. - Alex rzucił w kierunku nowych znajomych i podszedł do mnie.
- Wszystko dobrze?
- Byłoby idealnie, gdybyś.. - nie mogłam się powstrzymać, pocałowałam go, nie był to zwykły pocałunek.. czułam jak go odwzajemnia ale..
- Nie rób tak więcej.. - uniósł się.
Spojrzałam na niego, w momencie w moich oczach pojawiły się łzy. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, nie wiedziałam rownież co ja robie. Przecież to nie byłam ja..
Udałam się do łazienki. Zatrzasnełam drzwi. Odczekałam moment i wymknęłam się z domu, tak żeby nikt nie widział, a szczególnie osoby, z którymi przyszłam.
- Alex, gdzie Lena? - zapytała Nikki.
- Właśnie też jej szukam. Znikneła mi z oczu..
- Co się stało, wiesz może ?
- Tu jej nie ma, może jest w domu.. Pojade.
- Przecież piłeś.
- To pójde, auto z rana odstawie pod dom. Dojedziecie same?
- Tak, leć, bo nie była w dobrym stanie. Cześć.
- Cześć, wy też uważajcie ;*
Ja zatem szłam przed siebie, do domu, miałam dość. Odrzucił mnie. Właściwie nie mnie, to był alkohol. Wróciłam do domu, bezpieczna. Rodziców jeszcze nie było. Weszłam pod prysznic szybko i połozyłam się spać.
Nazajutrz wstałam po 10, w domu cisza, był weekend. W luźnej koszulke udałam się na dół.. Zapomniałam o Alex'ie mieszkającym w moim domu.
Nagle poczułam lekkie odepchnięcie.
- Myślałem, że śpisz. - powiedział, opasany tylko ręcznikiem.
Nie odezwałam się słowem i uciekłam do kuchni jak wystraszona.
Otworzyłam lodówkę, chwyciłam za najbliższa butelke picia.
- Jak się czujesz ? - usłyszałam.
Byłam zakryta drzwiami od lodówki.
- Dobrze - odpowiedziałam, zza nich. Podszedł, zamknął mi je.. Ja spojrzałam przestraszona.
- Czemu mnie unikasz ? - zapytał.
- Ja ? Nie, ale musze iść, boo.. - nie potrafiłam nic wymyśleć, mocno zamknełam oczy i odetchnęłam.
- I znowu, Lena, jeżeli chodzi o wczoraj, nic się nie stało. Zapomniałem, także spokojnie, udajmy, że nic nie było.
- Ha, mogłam się domyśleć. Nic nie było.. Ja też już nie pamiętam. - uśmiechnełam się sztucznie. Typowy facet, nic nie bylo, nic sie nie stalo, zapomnijmy. Szkoda, że dla mnie to nie bylo coś zwyklego. Fakt, ja zaczelam, wiec co ja sobie myslalam. Pustak ze mnie. Podążyłam na gore, sie ogarnac, ubralam sie, umylam.
Zeszlam tym razem na sniadanie. Nakryte bylo juz do stolu, przez Margaret. Ujrzałam w kuchni, całujacych się - Alexa i Margaret. Byłam głupia, a to bylo oczywiste. A teraz patrzeć na nich co dzień.
- Nie przeszkadzajcie sobie, zjem.. zjem na mieście. - wybiegłam z płaczem.
Nie zwracałam juz w tym momencie uwagi na Alexa, mial przeciez chodzic wszedzie ze mna.
Kupiłam kanapkę w budce, siadłam na ławce, nie wiem ile na niej spedziłam czasu, siedzialam bezczynnie, patrzac w przód.
Mijały godziny. Telefon wyłączyłam.
Pod wieczór weszłam do domu. Nikki siedziała na schodach.
- Lena ! - rzuciła mi się na szyję.
CDN.
Inni zdjęcia: ttt bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegames