Dzisiaj rano gadałam z tą rudą wredotą, o której pisałam wczoraj. Szybka decyzja o imieniu - Foxy brzmi dużo lepiej niż Foxik xD
Kiedy znajoma powiedziała mi wczoraj o dajmonach pierwsze, co przyszło mi do głowy to koń, którego narysowałam dawno temu. Narysowałam go 2 razy o ile dobrze pamiętam. Wczoraj tylko się pojawił w mojej głowie, nic więcej. Potem pokazał mi się Foxy. Dzisiaj wciąz widziałam tamtego konia, więc zapytałam o niego Foxy'ego. Powiedział, że to Oleander. Więc wychodzi na to, że mam 2 dajmony o.O Toalnie się tego nie spodziewałam. Ciekawe, czy zostaną w takiej formie czy się zmienią...
Ruda wredota pogadał ze mną rano a potem poszedł spać i jak go zaczepiałam to się tak śmiesznie wkurzał xD
Nie ma to jak irytować własną podświadomość i mieć z tego ubaw.. To naprawdę brzmi, jakbym ześwirowała. Nawet dla mnie to tak brzmi xD
W każdym razie wydawało mi się, że wstawiałąm gdzieś rysunek tego konia, ale nie mogłam go znaleźć. Narysowałam go tym razem na tablecie, tylko nie chciało mi się go cieniować xD Niesamowicie podoba mi się jego wygląd i imię *____* Jest totalnym przeciwieństwem Rudzielca. Praktycznie się nie odzywa, chyba że naprawdę musi. Raczej tylko słucha, o co chodzi, ale się nie wtrąca.
Obaj chłopcy bardzo do mnie pasują jeśli chodzi o zdecydowaną większość cech.
Nie uwierzyłabym w coś takiego jak dajmony gdyby nie to, że czasem dostaję od nich odpowiedzi, których się nie spodziewam. Jak na przykład ta o Oleandrze. Myślałam, że wydaje mi się, że istnieje, ale jednak to okazała się prawdą.
Nie zrozumcie mnie źle, nie mam na myśl tego, że istnieje w świecie fizycznym i gadam do niego na głos czy coś xD Dajmony istnieją wyłącznie w naszych umysłach.
Dla mnie to niesamowicie ciekawe zjawisko, na pewno jeszcze nie raz napiszę tu o Foxy'm i Oleandrze :P
Święta spędzam w Uniejowie na termach. Dzisiaj byłam z mamą w sanktuarium w Licheniu. Totalna masakra. Tzn pięknie wszystko jest zrobione i zadbane i tak dalej, ale ile kasy na to poszło to się we łbie nie mieści. Zamiast przekazać te pieniądze dla potrzebujących, to Kościół stawia sobie sanktuarium w złocie i marmurach, z przeogromnym ogrodem. A niby religia miłosierdzia, dobre uczynki, pomoc potrzebującym i tak dalejj. Tak, tak, sranie w banię. Zwyczajnie powinno być im wstyd, a oni się tym jeszcze chwalą. Nie ogarniam.
Dość marudzenia, zmykam oglądać "Złoty Kompas" ^^