Fot. mama
Podobno to nie jest objaw żadnej choroy psychicznej a nawet uznawane jest to za zdrowe. Szczerze mówiąc niewiele mnie obchodzi, co inni o tym myślą a ich nie powinno obchodzić dopóki nie stanę się dla kogoś zagrożeniem. Czyli prawdopodobnie nigdy, a bynajmniej nie z tego powodu.
Moja podświadomość jest cholernie sarkastyczna i wredna, powiedziałabym, że pyskata. Zawzięcie ze mną dyskutuje praktycznie na każdy temat, o którym pomyślę. Na ten moment wydaje mi się, że ma formę rudego lisa z prawą przednią łapą rudą a resztą podplaną i z białą końcówką ogona. Ale muszę trochę bardziej go poznać, żeby się upewnić. No i koniecznie przedyskutuję z nim kwestię jego imienia, bo "Foxik" jakoś nieszczególnie do mnie przemawia xD
Ludzie nazywają coś takiego bardzo różnie. Anima/animus, wymyślony przyjaciel albo dajmon.
Dowiedziałam się o tym dzisiaj, troszkę poczytałam i spodobał mi się ten pomysł. Może pomoże mi trochę w trudnych chwilach, np przy rozkminach w środku nocy, kiedy wszyscy inni śpią xD
Może podtrzyma moją motywację albo kopnie w dupę, jeśli zawaham się przy jakiejś decyzji a wcześniej byłam pewna wyboru.
Myślę, że warto spróbować. Nic na tym nie stracę, a mogę trochę zyskać.
Próbuję też medytować. Osiągnięcie stanu umysłu wolnego od myśli jest strasznie trudne, a utrzymanie tego stanu jeszcze trudniejsze. Zawsze jakaś myśl niepostrzeżenie mi się wkrada. Wciąż próbuję, jakoś idzie. Dopiero raczkuję w tym temacie, ale od czegoś trzeba zacząć.
Niefizyczną stronę siebie ogarniam raczej bez większych problemów, czasami tylko mam chwilowe załamania - jak każdy. Jak uda mi się jeszcze ogarnąć tą fizyczną stronę to... będzie zajebiście :P