Przez chorobę jem normalnie. Chociaż dzisiaj trafiło się za dużo czekolady :/
no ale mimo to chyba ok..
co do ruchu to brak bo ledwo się ruszam.. mam rozwalony nos zatoki, boli mnie głowa i kark.
najwyraźniej po świętach zacznę coś robić a mianowicie :
bieżnia (powoli 30min-35min-40min-45min-50min i tak do godziny)
niedość że możliwe że schudnę to poprawi mi się moja kondycja i lepiej będę sięczuć.
przede wszystkim muszę też gimnastykę wprowadzić. minimum te 3razy w tygodniu bo moje ciało jest po prostu masakrycznie sflaczałe.
czuję się okropnie. przez tydzień ponad nic nie zrobiłam ze sobą ani z nauką. cały czas się usprawiedliwiam że albo chora jestem albo musiałam odpocząć bo ciężkich tygodniach, no ale ile można? planowałam odpocząć od tej nauki z 3-4dni a odpoczyam ponad tydzień już...
mam nadzieję że w wigilie chociaż mi przejdzie żeby nie smarkać nad tym stołem,
jakoś nie czuję magii tych świąt.. może się starzeję ?
jutro też ciężki dzień. najchętniej leżałabym cały czas w łóżku.
może jak nie będęmiała tak kurewsko zapchanego nosa to pogimnastykuję się chociaż te 20minut...
JESTEM OKROPNA.