id
nie zrobię nic z tą próżnią która jest nieodłącznym elementem wszechświata ja też jestem elementem ale nie jestem próżnią chociaż gdybym miała wybierać to wolałabym być próżnią niż żyć w próżni bo ponoć tak żyć się nie da
teoretycznie teraz też żyję a miałam umierać na milion sposobów, liczyć zgony na palcach nie tylko rąk ale również stóp- spadać w przepaści i topić się w cieczach różnego rodzaju i wpadać pod auta i wisieć na kolorowej wstążeczce i kilka innych zdecydowanie bardziej uroczych sposobów umierania, chór przyjaciółek śpiewa 'bądź ostrożna, nie zrób sobie krzywdy i nie pal papierosów bo od tego się umiera' i dotyka lepkimi dłońmi- popycha w stronę lepszych wyjść i zamyka za mną drzwi dla mojego (naturalnie) dobra, potem wznoszą toasty żeby mi się udało w następnym życiu które życia w sobie nie ma, rzygają, śpiewają a kiedy jednak wracam witają mnie zawsze z rozwartymi ramionami ustami do całowania po policzkach i najświeższymi plotkami 'dzień dobry nasza śliczna jednak kurwa żyjesz' i wbrew pozorom nie słychać tego pisanego rozczarowania które widać tylko kiedy się je czyta
ja nie chcę umrzeć z miłości, ale wy słuchajcie ślicznych lirycznych piosenek omdlewając na krześle obijając się o kant stołu lub o inne kanciaste przedmioty rysujcie serduszka wpisujcie tam inicjały wymyślajcie czułe czulsze ale nie najczulsze zdrobnienia, piszcie zdania z małej litery i kończcie je rymami dedykujcie przyszłym mężom żonom tomik bzdur cały
moje drogie panie, nie zauważajcie w partnerze wad- kochajcie go takim jakim jest nawet jeśli jest pedałem
a wy, mężczyźni, przypominajcie kobietom o codziennym szczotkowaniu zębów, i nie zapominajcie o seksie, który wam się oczywiście należy. na-le-ży!
buziaki
(szczególnie dla moich najlepszych przyjaciółek, które tak naprawdę mi nie śpiewają ale trochę się martwią)