Chyba za szybko jednak uciekam.
Za oknem słońce gaśnie i budzi się już po innej stronie. Tu naprawdę jest inaczej, marzenia się spełniają w tak specyficzny sposób. Są jasne ściany i jasne umysłu pełne pytań, których nie da się zadać. I to już prawie miesiąc bez żadnych wiadomości, przynajmniej część jest zrobiona.
Kilka ważnych dat, bo przecież folantynki. Kilka mniej ważnych i nierealnych słów, chyba za szybko oboje uciekamy czasem. Sinusoida emocji zaszyta w zielono - pomarańczowych ścianach. Fioletowy zegar tyka a sypialnia nadal grozi echem, taka pustka tu.
Trochę się uczę, trochę dorastam, a trochę pierwszy raz w życiu nie wiem gdzie biegnę i dlaczego tak szybko. Szczęście wycieka, smutek się wytapia. I nawet po feriach zostało już tylko westchnięcie, chociaż niedługo wielkanoc i jeszcze więcej zaskakującyh dni.
Tyle chciałabym Ci powiedzieć ale nie potrafię nawet zacząć.
A słońce jest dłuższe i bajecznie praży w te lodowate dni.
Jestem swoim zmartwychwstaniem.