photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 GRUDNIA 2013

221. Lindt.

Milion emocji i milion zdań - a to przecież tylko 10 dni.

 

Czasami tak bardzo się boję - to jest intuicja. Wielki strach z wielkimi oczami, które widzą dużo więcej niż świadomość może pojąć. Czasami się boję, chociaż w zaufaniu strachu nie ma. I pozwalam, potem siedzę i się złoszczę a ostatecznie trafiam do Biblioteki i piję śmiesznie drinki z bitą śmietaną a potem jeszcze w Ferajnie jagodowe piwo. Gdzieś tam też po mieście biegasz Ty i Twoje paranoje.

A potem są miłe słowa i cięższe... a potem są też ciężkie noce z masą wylanych łez i scenariuszami na wszystkie możliwe komplikacje. I postanwienia, które tak bardzo nie są stałe. Wtorkowo ubieram się najlepiej jak mogę, emanuję energią, seksapilem i chyba wszystkim czym mogę. Taki kaprys na tą udawaną zimę, płaczę na wykładach, uciekam trochę z zajęć i rozmowy. Szczere łzy. Chyba najbardziej przekonujący argument ever, no ale teraz będziesz lepsiejszy! Czasami tak bardzo się boisz.

Zakupowo - portfelowo i szał prezentów - w końcu niebawem święta! Filce i te sprawy, poszukiwania skarbów i zaginionych pomysłów. No bo gdzie można kupić filc? Ale udały się breloki i radość z nich wielka.


"Alex, nie masz pojęcia jak bardzo trafiłaś z tym prezentem hahaha, jest najlepszy, bo ostatnio się właśnie zaznajomiłam z pewnym Sową hahah"

"Alex! Dziękuję, dziękuję, dziękujęęę! Otworzyłem prezencik i jestem pod wrażeniem! Tak się ucieszyłem z tego breloczka! Naprawdę, wprowadziłaś mnie w istnie świąteczny nastrój! Jesteś niesamowita!"

 

Trochę jeszcze jam session i trochę jeszcze muzyki. A w czwartek - szczęśiwa torba pełna czekolady, słodkie szkolenia i kolokwia w 15 minut. Priorytety bywają różne : ) Faktycznie dotrzymujesz słowa - przed i po pracy. Praca wre, czekoladki sypią się kilogramami, tyle śmiechu, tyle radości, tyle miłości. Najpierw wieczorne prezenty - cieszę się, że tak Ci się podoba ta bluza! Potem wieczorny Subway - dla odmiany bez tekkena i bez laptopa. Dojrzewamy w jakimś tam stopniu - praca znów. Prezentowo - koncertowo. Nie czuję nóg szukając cygar, poduszek, papierów i innych cud. A w niedzielę - otwieram, zasypiam, grad uwag na moją biedną głowę chociaż mogło być gorzej. Ze śmiechem i z radością, odpoczynkowo.

Poniedziałkowy - kolejny szał. 23:20 punktualne wyjścia, dobrze, że niektórzy chcą mi pomóc bo bym nie zdążyła. Drę koty na nocne i ostatnie autobusy do domu, pozamiatasz, wyniesiesz śmieci, takie tam. Dobre spotkania, dobre pieniądze, dobre telefony.

Wigilijny szał - ostatnich pakunków, niespodziewane spotkania, szybkie zamykanie, dużo ludzi, dużo nerwów. Jestem czasem taka beznadziejna, przepraszam, nie umiem przestać. Wigilia przy innym stole, kocham jak się troszczysz, doceniam i nie mogę wyjść z podziwu. Wesoło, elegancko i inaczej. Wyrzuty sumienia wyjadają.

Wyrzuty od rana, przemyślane plany, grafiki, lista do spakownia, poszukiwania i wieczorne obżarstwo. Pięknie wyglądam tylko dla Ciebie i niech tak zostanie, mój piękny. Tak bardzo <3

Tyle Ciebie dziś, na jutro, na zawsze.