Brakuje mi zdjęć... i pieniędzy!
A za oknem tak uroczo wieje - podobno jakieś 100km/h. I jeszcze chyba gdzieś pomiędzy tym wszystkim sypało, zima przychodzi z wielką pompą. A co! Przecież w grudniu to juz wszystko można, a w Mikołajki to powinien być najwspanialszy prezent. Z dorstaniem śnieg zaczyna przeszkadzać.
Chyba nienawidzę czekać - sama, kiedy godziny się rozjeżdżają a pijane towarzystwo gdzieś za plecami nie wspiera. Beznadziejne wieczory beks, czasami tak na spokojnie jestem na Ciebie zła. A potem przecież i tak wybuchamy śmiechem, tylko mnie nie pasuje ta zazdrość od siedmiu boleści. Znajomościowo zimnym autobusem. Ranny - niemalże - maraton Wodogrzmotów. Było tak bardzo blisko ideału! No i oczywiście wieczorna czekolada z mnóstwem planów na mnóstwo słów, tak - zdecydowanie jestem głupia... -.-
Ale tę moją głupotę kocham w takim razie! Dużo angielskiego i dużo okienek kiedy wcale nie szukam słownika [dobrze, że już jest]. QWOP, CLOP i inne głupie gry tylko w Twoim towarzystwie. Kiedy tak przychodzisz... : ) Orzechowe ciasto rządzi.
Rozmawiam o pracy - który to już raz. I trochę sobie robimy umieralnie z tym wszystkim. Kłótnie z dziwnymi ludźmi, sztywne obiady. Tyle radości przecież na raz, chociaż filmy i inne cuda nadal są. Left4dead kilku nocy - teraz tylko pad i lecimy!
Poszukiwanie mikołajkowych prezentów i planowanie gwiazdkowych - completed. Chyba nawet nieźle idzie mi pakowanie w mnóstwo gazet : ) KickAss tak bardzo! Środa z koncertem, piwem i znowu śniegiem. Bo środa była o wszystkim i o niczym a w czwartek był szał.
Buty - potrzebuję normalnych butów, załamuje mnie francuski a angielski jeszcze bardziej, szukają sprzedawców tam gdzie nie trzeba i ogólnie jest zimno. A na dokładkę - romantyczne mycie włosów przy świecach bo padł prąd. Szczęście w wielkim skrócie i czekaniu 1,5h w filharmonii. Co tam! Warto, zawsze warto i w każdym kontekście - KickAss 2 na laptopie w pubie, ładne stroje, ładne słowa, ładni my. Szkoda tylko, że przy takim mrozie mam zalane spodnie colą - za to czekolada i koktajl - dobra rekompensata. 2 x serduszka, nereczki i inne narządy po dwóch miesiącach. Świetny wieczór.
Łacinowo bez prac, grad, uciekajace autobusy i płacz - z bezsilności, chociaż radość do mnie bardziej przemawia. Widok Ciebie zaraz po prysznicu rekompensuje wszystko.
A teraz czas skopać kilka tyłków i przejechać się do Wrocławia na KSW, a we wtorek dalej chcieć pławić się w czekoladzie.
Nadal, tak bardzo.
Gabinet psychologicznych rozterek miłosnych uważam za otwarty!