Hej Kochani :) Mam mnóstwo wiadomości od was i bardzo mi miło. Jedną z nich są wiadomości od dziewczyny która ma zaburzenia odżywiania. Pisze z nią codziennie i wpadłyśmy na ten pomysł żeby dodawać do wpisów jej słowa, przeżycia, dni , strach żeby w tym celu może jakoś wspólnie wyrazić swoje rady,zdanie. Co wy na to ? Na próbę dodam pierwszy wpis z takim tekstem pisanym przez nią dla was . Chce pozostać anonimowa więc musimy to uszanować ale mam nadzieję że wspólnymi siłami pomożemy.
" Witam, na początku chciałabym wspomnieć o moim problemie. Są nimi zaburzenia odżywiania. W zasadzie sama bym się tego nie spodziewała że spotka mnie to w moim życiu. Zaczęło się to w podstawówce do 3 klasy podstawówki byłam normalną, pełną radości i siły dziewczyną. Byłam wtedy szczupła, lubiłam jedzenie, słodycze - nie tyłam. W późniejszych latach od 3 klasy zaczęłam tyć, później było coraz gorzej w 6 klasie byłam już bardzo otyła. Spotykały mnie przykrości, ubliżanie, wiele razy płakałam i bałam się chodzić do szkoły. W gimnazjum zdecydowałam się na turnus w sanatorium na którym nauczyłam się odżywiać zdrowo i rozsądnie . Poznałam tam ludzi którzy mieli podobne i inne problemy jednak nikt nie czuł się przez to gorszy - nikt się nie śmiał nie ubliżał , wręcz na odwrót poznałam tam wiele przyjaznych ludzi którzy nie zwracali uwagi na moją otyłość , słyszałam wiele komplementów. Nabrałam więcej wiary w siebie, chudłam. Po turnusie słyszałam wiele uwag ,oczywiście pozytywnych typu - " schudłaś, gratuluje, ładnie wyglądasz". Znałam wtedy umiar, od czasu do czasu pozwalałam sobie na odstępstwa ale wiedziałam ile i co mogę jeść. Jadłam rozsądnie. Waga nadal leciała ładnie w dół. Kiedy doszłam do 55 kg/168 cm każdy mówił że jest idealnie jednak ja przyzwyczaiłam się do znikających cyferek z wagi.. ucinałam coraz bardziej jedzenia, na początku jadłam woreczek kaszy potem pół potem 1/3 teraz ? wcale. I tak wykluczałam kolejne rzeczy. Ucinałam jedzenie i wykluczałam produkty aż do dzisiaj. Na dzień dziejszy nie jem słodyczy w ogóle , jem tylko drób, ryby, jogurty naturalne, warzywa, owoce, chudy nabiał... zdrowo owszem ale na samą myśl jakbym w ciągu dnia miała zjeść coś innego inne danie czuję strach nie mogę się przełamać . Codziennie jem to samo. Waże teraz mniej niż 40 kg. Waga ciągle leci w dół a ja nie umiem nic z tym zrobić. Po prostu nie potrafię. Boję się jeździć w gości ponieważ boję się że oni jedzą co innego niż ja. Nie zjem nic smażonego, tłustego, w ogóle nic innego niż wymieniłam. To jest straszne. Na dodatek ograniczam się strasznie. Na śniadanie jem owsianke, potem drób z warzywami oczywiście drób na parze i albo nic albo ewentualnie skubne jakieś warzywa... tak wygląda moje życie. Ciągły strach, jedzenie mną zawładnęło...ciągły strach przed przytyciem.
Nie wiem już co robić "
dzisiaj ( jak zwykle ) : ś: owsianka ( jogurt naturalny, trochę płatków owsianych, grejpfrut) 11.30
o : kawałek ryby z pary, warzywa - 16.30
i już nic...
aktywność : 20 minut ćwiczeń plus zakupy
Również zachęcam do głosowania na dziewczynę która startuje na miss szkoły :) Nas te głosy nie kosztują a jej pomogą :) Chodzi o lajk przy albumie tego linku https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1419819614979123.1073741834.1380787005549051&type=1&pnref=story zachęcam :)