Przedstawiam Wam moją siostrę i mnie w sylwestrowym..e..przybraniu?
Ponieważ narzekacie, że nie daję swojej fotki, proszę bardzo.
Zdjęcie robiła Gela.
I uważam Sylwestra za udanego.
Choć nie było alkoholu, głośnej muzyki i petard.
Było za to wino "Fresz", Piccollo-terrorysta, spływająca farba, ciasteczka korzenne, pizza, instrukcja obsługi kuchenki mikrofalowej, ziouo, Pis&Loff, powaga Giertycha i śmiech.
Było świetnie.
I cóż mogę powiedzieć jeszcze?
Wasz,
Pokemon.