Być może jestem jeszcze za młody, aby pisać o starości, a nawet żeby się nad nią zastanawiać, ale to zdjęcie wręcz nakłania mnie do pewnego rodzaju refleksji…
Każdy człowiek myśli o starości, o przemijaniu. Dla nas - młodych ludzi, starość i śmierć jest, być może, niewyobrażalnym i niewytłumaczalnym fenomenem., lecz od zawsze ludzie żałują utraconej młodości, a młodzi obawiają się nadchodzącej starości. W tej chwili jest tak, że uważa się starość za zło, kalectwo, za smutny czas, który jest przygotowaniem do śmierci. Czasami, właśnie na śmierć, spogląda się przychylniej niż na zgrzybiałą starość, ponieważ jest ona pewnego rodzaju wyzwoleniem, wyzwoleniem od niemocy, bezradności. Lecz tak naprawdę starość, bardziej niż pozostałe okresy życia, wyraża w pewien sposób dwoistość ludzkiego losu - z jednej strony osoby w podeszłym wieku są „normalną” częścia społeczeństwa, z drugiej zaś traktuje się je tak, jakby już do niego nie należały.
Każdemu z nas będzie dane zestarzeć się, ale tylko od nas samych będzie zależało, jak ta „jesień życia” będzie wyglądać…Mam nadzieję, że prawdą jest, iż im człowiek starszy, tym bardziej patrzy na życie przez różowe okulary. Jednak jeszcze większą nadzieję pokładam w myśli, według której kres dni każdego z nas, jest taki sam jak jego dotychczasowe życie…
„Mamy młode serce tak długo, jak długo umiemy kochać życie takim jakie ono jest - życie ze swoimi dobrymi ale także złymi stronami.
Mamy młode serce tak długo, jak długo potrafimy kochać ludzi i życzyć im szczerze tego wszystkiego czego im brakuje, a tak bardzo jest potrzebne.
Kto się starzeje zachowując młode serce, ten wie jak należy przyjmować ze spokojem te liczne - małe i większe uciążliwości podeszłego wieku.
TAKI człowiek zna sens życia i sens umierania. Wie jak "krótkie" i jak "małe" jest wszystko na tej ziemi, bo żyje nadzieją na życie wieczne.” - Phil Bosmans
photo by: Strusiek