Miało już nic nie być, miało zapanować milczenie i wszechogarniająca pustka, ale jednak tak jakoś głupio mi było, pójść sobie i zostawić to co tutaj „stworzyłem”. Mimo tego, że moje zdjęcia i wpisy nie kipią artyzmem, nie trzymają się najnowszych trendów fotograficzno-literackich, nie obchodzi mnie to! Inni mogą uważać to za kicz, ale widocznie ja też jestem kiczowaty skoro lubię to, co robię i pisząc, nawet, TO wkładam w to (bądź co bądź) cząstkę siebie…
Co u mnie? Ha – dobre pytanie! Bo chociaż tego, może, ostatnimi czasy po mnie nie widać, jestem naprawdę szczęśliwy. Nie kipię energią, nie mam nagłych ataków głupawek (poza małymi wyjątkami) ale to chyba tylko chwilowe… Podejrzewam że to wszystko wina pogody - chociaż są też inne spekulacje… . Taaa… sam nie wiem czy te „spekulacje” przypadkiem nie są prawdziwe :P Kurcze, jak to możliwe… ja? Nie, nie, nie – to musi być jakiś błąd w matrixie – toż to nie po bożemu!
„Nie będziesz…” – NIE BĘDĘ (a bynajmniej mam taki zamiar) :P Przecież inny był plan, inaczej to wszystko miało wyglądać… Chciałbym jednego, ale chciałbym też drugiego – tylko jak to zrobić?!
Rozsądek kontra… co? No właśnie nawet nie wiem kontra co :P
Dlaczego nie trzymam się swojej odwiecznej złotej zasady – nie wyprzedzania zdarzeń i wypadków, nie planowania, i pozostawienia losowi oraz nucie przypadku tego co nastąpi?! Muszę powrócić do dawnych nawyków, bo nic dobrego z tego nie wyniknie…
ALE JAJA :D
P.S
Pewnie myślicie: „kur..a, wiedziałem(am), że mu w końcu odbije, ale dlaczego tak szybko?” Otóż, nie, nie moi drodzy – wszystkiego się dowiecie (jeśli zechcecie) w swoim czasie, a teraz nawet nie pytajcie, bo nie będę umiał odpowiedzieć… :P