Kilka uścisków, kilka snów. Trochę pamiątek wyciągniętych z zakurzonej szafy. Kartki porozrzucane na podłodze. Słowa czytane na głos powodują tylko drżenie głosu. Widzę Cię, tak wiem, nie zrobię więcej zdjęć.
Jeśli wiesz, co chcę powiedzieć.
"Nie będę pisać o miłości, przynajmniej nie wprost. Nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że po prostu nie umiem. Dystansuje się na chwilę, staje obok, patrzę na Ciebie i siebie przez szybę. Szyba jest dość brudna, cała zamazana, co chwilę ktoś na nią pluje, ktoś rzuca w nią piachem. A ona ciągle jest, nie pęka. Rozumiesz? Bronicie się, nie walczycie, nie. Tylko odbijacie te złe rzeczy, a one wciąż wracają. Wracają z podwójną siłą. Szyba wciąż stoi w miejscu nie ruszona. Jest na niej wielka rysa, na samym środku. Polerujesz ją, zakrywasz, przyklejasz taśmę, ale nic nie pomaga. Czy nie łatwiej byłoby po prostu tę szybę stłuc? Stłuc ją całą, na możliwie najdrobniejsze kawałki i zostawić, a w jej miejsce postawić nową, czystą, zawiesić kolorowe firanki czy rolety. Czy nie lepsze byłoby wtedy pole widzenia? Jak sądzisz? Ta rysa u każdego nazywa się inaczej. U mnie ma tylko jedno imię. Imię, na którego dźwięk setki obrazów staje mi przed oczami, a w sercu pojawia się czysta nienawiść. Nienawidzę Go. Zniszczył mi życie. Gdybym umiała się z tym uporać pewnie ta rysa nie wydawałaby się tak straszna, gdybym umiała przestać nienawidzić pewnie wszystko byłoby łatwiejsze. Ale nie umiem i jeszcze nie chce. Ale nie chce też mówić o swojej rysie. Twoja jest trudniejsza, niedostrzegalna na pierwszy rzut oka, zmieniająca kształt i rozmiar. Boję się jej, bo jak każdy człowiek boję się tego, co nieznane. "
Pękła. Rysa była zbyt duża. Przepraszam, nie umiem jej skleić, przepraszam, te szkła pokaleczyły moje dłonie, przepraszam, kurwa przepraszam!! Aaaaaaa!!!!!!!!!!!!