'I kazali mi się nie obracać,więc biegnę. Biegnę,a po twarzy dostaję wspomnieniami,zamykam oczy,nie mogę się zatrzymać. Mówili żebym nie patrzyła w tył,więc nie patrzę. Tylko napieram do przodu,sama,zupełnie sama,bo za mną został on. Nie goni mnie..'
wczoraj zaczęłam ćwiczenia z Chodakowską. chociaż zaczęłam, to jest dobre słowo, bo wytrwałam do połowy Shape. ale za każdym razem będzie ciut dłużej. obiecuję to sobie. zaraz zabieram się znowu, od przyszłego tygodnia zaczynam znów mój plan biegania, bo dawał dobre efekty. szkoda, że się złamałam i przestałam go realizować.
dupa w troki, cycki do przodu!
[edit] shape srobiony :D nie było aż tak źle jak myślałam. kilka rzeczy zrobiłam po swojemu, bo jeszcze nie daję rady, ale konsekwentnie do przodu :D
bilans na dziś: [do edycji]
- 2x kawa z cukrem (słodzę coraz mniej, ale dla mnie kawa bez curku nie istnieje ;D )- czerwona herbata
- zielona herbata (z dodatkiem grejfruta)
- 2 małe grzanki z serkiem i szynką
- ryż z warzywami i mięsem
- 1,5 startego jabłka (swoją drogą pyyychota, blender moim przyjacielem numer 1 :D )
matko... tak czytam niektóre blogi... nic nie jedzenie NIE da efektu. może dać efekt krótkotrwały, ale na pewno nic na dłuższą metę, bo co zgubicie, to zaraz wróci, bo organizm będzie się bronić. można sobie bardzo dużą krzywdę takim podejściem zrobić.