Muszę się ogarnąć z dietą i przestać podjadać, bo jak tak dalej pójdzie, to pomimo ćwiczeń będę stała w miejscu ;( Ale dzień zaliczam, zrobiłam killera do końca (!!!), co prawda z przerwami i nie każde powtórzenie, ale jest moc! Dzisiaj dopiero trzeci raz, a już czuję, że jest lepiej, robię więcej i dłużej wytrzymuję :)
bilans:
śn: owsianka z 4 łyżek (160)
szkoła: bułka ciemna i małe jabłko (200?)
po szkole cheesburger i małe frytki!!! (300+235)
5 suszonych śliwek (100)
=995 kcal, ogólnie nie jest źle, co prawda lepiej byłoby zamiast fastfoodów najeść się owoców i warzyw, ale czasu nie cofnę :(
aktywność:
killer Chodakowskiej!
20 minut hula hop
duuuuuużo chodzenia
Dzień zaliczam mimo wpadki z McDonaldem, kalorycznie jest ok i jestem zadowolona z tego killera :)
A teraz stawiam sobie małe wyzwanie: wytrzymać cały piątek, sobotę i niedziele bez słodyczy i innych świństw. Małymi kroczkami do celu :)
1 2 3