ROZDZIAŁ 18
ONA:
Czułam okropny ból w klatce piersiowej. Udało mi się jednak posprzątać w kuchni, a później ogarnąć się jeszcze w łazience. Ubrałam się tak, żeby zasłonić wszystkie siniaki, a te na twarzy zakryłam makijażem. Miałam zamiar go zostawić. Naprawdę. Ale zagroził, że zniszczy Neymara, jeżeli zrobię coś głupiego. Pokazał mi też na internecie zdjęcia chłopaka z różnymi dziewczynami, z tego tygodnia i powiedział, żebym nie liczyła, że się dla mnie zmieni. Nie wiedziałam, jak szybko Ney się mną znudzi, a co bym zrobiła sama? Rodzina mnie nie wpuści, dla nich zdrada i odejście od męża jest niewybaczalne. Żona jest własnością, są bardzo staroświeccy. Nie mam nikogo więcej. Odejdę od niego dopiero, jak wymyślę, co zrobić, żeby chronić Neymara i siebie. Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie. Otworzyłam drzwi.
-Co ty tu robisz? - zapytałam. Neymar spojrzał na mnie czule.
-Martwiłem się. - wyjaśnił.
-Nie powinieneś tu przychodzić - odpowiedziałam oschle Chciałam zamknąć drzwi, ale zatrzymałmnie. Podszedł bliżej, więc odsunęłam się, a wtedy wszedł do środka.
-Chciałem sprawdzić, czy wszystko u ciebie w porządku. Wiesz, po tym artykule... - zaczął. Prychnęłam.
-Teraz się martwisz? Chyba trochę za późno, nie? - syknęłam.
-Jak Mat zareagował? - zapytał. Wyglądał jakby czuł się winny.
-Po co tu przychodzisz? Po co pytasz, po co się interesujesz.... Po co?! - zmieniłam temat. Podszedłdo mnie i chciał złapać mnie za ręce, ale zrobiłam krok do tyłu.
-Co się stało? - Widział, że coś jest nie tak.
-Byłam dla ciebie zabawką? - zapytałam. Spojrzał na mnie zaskoczony.
-Co ty... ?
-Te zaproszenia, sceny jak to mogę ci ufać... Chodziło ci tylko o seks? - to pytanie nurtowało mnie, nie mogłam odkryć jego prawdziwych intencji.
-Nie! Oczywiście, że nie! - zaprzeczył, ale nie wiedziałam, czy mu wierzyć.
-A te dziewczyny?
-Jakie dziewczyny?
-Te, z którymi się spotykałeś w tym tygodniu. Wysoka blondynka, dwie ładne brunetki i jedna z pasemkami - opisałam osoby ze zdjęć, które widziałam. Zaskoczyłam go.
-Przecież nie jesteśmy parą, nie mieliśmy się na własność. Ty wracałaś do męża, a ja... - zaczął się tłumaczyć.
-A ty, co?
-A ja jestem facetem, mam swoje potrzeby! - Powiedział z wyrzutem. Prychnęłam. Wszyscy są tacy sami - O co ci chodzi, Natalie?
-Potrzebowałeś lali do łóżka, ale to się już skończyło - powiedziałam, nie patrząc na niego. Podszedł do mnie i zanim zdążyłam go zatrzymać, pocałował mnie mocno.
-Jak potrzebuję "lali do łóżka" to dzwonię do tej wysokiej blondynki, albo ładnej brunetki. Ciebie chcę mieć całą. Nie tylko w łóżku, ale w domu, w życiu, wszędzie. - wyznał. Chciał mnie przysunąć do siebie, więc położył dłoń na moich plecach i przyciągnął je w swoją stronę, co spowodowało wielki ból. Krzyknęłam i zgięłam się w pół.
-Co się stało? - wystraszył się.
-Nic - szepnęłam, ale ledwo mogłam oddychać. Pomógł mi usiąść na kanapie. Sweter zsunął mi się z ramienia i odsłonił wielkiego siniaka, który je zdobił. Ney dotknął delikatnie tego miejsca, zanim zdążyłam je zakryć.
-Zdejmij to - nakazał, nieobecnym głosem.
-Ney... - chciałam go powstrzymać, ale nie dał się. Złapał za mój rękaw i pociągnął tak, by zsunął się. Pomogłam mu i zdjęłam go. Pod spodem miałam koszulkę na ramiączkach, więc całe ręce i dekolt miałam odsłonięte. Dotknął delikatnie każdego sinego miejsca na mojeje skóze, które dostrzegł.
-O Mój Boże - jęknął. Zamknęłam oczy - Dlaczego mi nie powiedziałaś? - szepnął. - Nie możesz w tym trwać. On cię już nie skrzywdzi. Zabieram cię do siebie. A potem go zabiję. -uznał.
-Ney, on powiedział, że cię zniszczy - wyznałam. Wziął moją twarz w dłonie.
-To dla mnie mu na to pozwoliłaś? - zapytał - Kochanie... - pocałował mnie w czoło. - Przepraszam cię. On nic nie może mi zrobić. Zabierz najpotrzebniejsze rzeczy i wynosimy się stąd. - Wstał z kanapy. Wtedy usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi. Do salonu wszedł Mat. Spojrzał na Neymara i na mnie.
______________________________________________________________________________________
Nowy rozdział dla was. Przepraszam, że ostatnio krótsze i nie tak często, ale mam dużo pracy i mało czasu :*
PISZCIE ;)