**** UWAGA ****
Wiem, że ostatnio rozdziały nie pojawiają się tak często jak kiedyś, ale niestety musicie mnie zrozumieć. Mam tyle zajęć, że nie jestem wstanie wchodzić tu częściej, staram się pojawiać tak często jak tylko mogę.
Dzisiaj krótko, ale mam nadzieję, że wam się spodoba :p
__________________________________________________________________________________________
ROZDZIAŁ 21
ON:
Kolejnego dnia z samego rana podwiozłem ją pod budynek aresztu, ale nie chciała, żebym poszedł z nią. Może to lepiej, zabiłbym skurwiela.
ONA:
Przeszukali mnie i moją torebkę, zanim pozwolili mi tam wejść. Trochę się bałam, chciałam, żeby Ney był ze mną, ale wiedziałam, że to nie najlepszy pomysł. Weszłam na dużą salę, gdzie na krześle przy małym stoliku siedział Mat. Niedaleko stał strażnik, więc nic mi nie groziło, ale i tak byłam przerażona. Nogi mi się zatrzęsły, myślałam o tym, żeby zrezygnować, ale nie mogłam. Jeżeli teraz tego nie zrobię to już nigdy. Podeszłam powoli do stolika i usiadłam na krześle po przciwnej stronie. Patrzył na mnie świdrującym wzrokiem, któego nie mogłam znieść. Mimo wszystko czułam się winna, że tu jest. Siedzieliśmy w ciszy, żadne z nas nie wiedziało, co powiedzieć.
-Chcesz mnie oskarżyć? - zapytał w końcu. Jego głos lekko drżał, ale udawał odważnego.
-Chyba powinnam. - odpowiedziałam cicho, nie patrząc na niego.
-Natka, przecież... przecież ja cię kocham - powiedział i wziął moje dłonie w swoje. Strażnik poruszył się, więc Mat zabrał swoje ręce. Jego głos był smutny, zrozpaczony i błagalny. Przypomniało mi się, jak pierwszy raz mi to powiedział, kiedy byłam w nim zakochana. I patrzył na mnie tymi swoimi oczami... w moich pojawiły się łzy.
-Siniaki na moim ciele mówią coś innego - zauważyłam. Starałam się być silna, nie mogłam mu znowu ulec. Spuścił głowę.
-Przepraszam cię kochanie - szepnął. Znów na mnie spojrzał. - Ale przeciez naprawimy to, tak jak zawsze. Wrócimy do domu, ty zapomnisz o tym, ja wybaczę ci ten głupi romans i wszystko będzie jak dawniej. -uśmiechnął się. Uniosłam brwi.
-Chyba żartujesz -powiedziałam oschle i podniosłam się z miejsca. -Nic nie będziemy naprawiać, Mat. Przyszłam ci powiedzieć, że to koniec. -wyjaśniłam. Jego twarz momentalnie się zmieniła, wiedziałam, że ten "dobry mąż" to była gra.
-I co? Oskarżysz mnie, wniesiesz o rozwód i co dalej? Będziesz z NIM? A później? Rodzice cię już nie przyjmą, nic nie potrafisz, nikogo nie znasz. Nic ci nie zostanie i wrócisz z podkulonym ogonem. -syknął z jadem w głosie. Pokręciłam z dezaprobatą w głosie.
-Szkoda mi ciebie - powiedziałam i chciałam już odejść, ale uśmiechnął się szyderczo.
-Lepiej niech będzie ci szkoda JEGO.
-Co masz na myśli? - nie rozumiałam.
-Co ty, myślałasz, że się jakoś nie zabezpieczę, na wypadek, gdybyś chciała mnie jednak zostawić? - prychnął. Myślałam, że blefuje, ale wolałam się upewnić. - Wyciągnij sobie karteczkę i pisz. - kazał. Podał mi hasło do swojego komputera. -Obejrzyj sobie i zastanów się jeszcze raz. Kochanie - powiedział i machął na strażnika, który go wyprowadził.
____________________________________________________________________________
Postaram się dodać jak najszybciej, ale nie potrafię powiedzieć kiedy :*
PISZCIE ;)
Inni użytkownicy: protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plkklaudix2106monikkglam
Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone