Cierpię na deficyt zdjęć, pora uwieczniać troche moje życie, hah. Jak to brzmi. :)
Zdjęcie z kocertu Ofensywy i Skowytu z 12 kwietnia. Tutaj to chyba z momentu jak grał pierwszy zespół, grał. Zagrali parę coverów Kobranocki, KSU i Dezertera. Ale rozpierdol był niezły. Hah, chyba jeden lepszych koncertów na jakich byłam w pubach. Obok Analogsów rzecz jasna, chyba najlepszy. Ogólnie cały wypad do Pompy bardzo udany. Jak zwykle z resztą. I nie ma jak to znaleźć dychacza na podłodze, całego w błocie. ;) haha
Wczoraj ominęla mnie osiemnastka kumpla,ale może dobrze....teraz byłabym nie do życia, a jutro egzamin z certyfikatu z niemieckiego w Olsztynie, więc powinnam być wypoczęta. :)
A wczoraj zakończenie roku było. Jej, jak ten czas zleciał...3 lata w liceum poszły jak jedna chwila. W sumie, mimo ostatnich akcji z klasą, będę miło wspominać ten czas. I troche żałuję,że nie poszłam wczoraj z nimi do pizzeri, ale w sumie są piortyety...zamiast tego siedziałm w domu z Wikotrem, także nie był to na pewno czas zmarnowany.
Zaraz uciekam na niemiecki, dziś wgl będziem się germanizować. ;)