Siedzieli nadal wpatrzeni w siebie. Rika mając już dość tego, że zauroczeni sobą Emi z tym tajemniczym chłopakiem nie przejmują się nią w końcu krzyknęła :
-Możecie w końcu przestać? Siedzi koło was osoba, którą boli bardzo noga i którą trzeba się troszkę zająć!
-A tak sory. Pokaż tą nogę - odparł rozkojarzony chłopak. - Mój ojciec jest lekarzem, więc znam się troche na tym- dodał, gdyż Rika spojrzała się na niego jak na zboczeńca, który chciał wykorzystać okazję aby ją sobie pomacać. - Wygląda na to, że to tylko chwilowy ból, na pewno nie skręciłaś kostki. Wystarczy zimny okład i jeden dzień bez wariowania i będzie dobrze - z uroczym uśmiechem powiedział chłopak pocieszając Rikę, przy czym puścił do niej oczko. Wpatrywali się przez chwilę w siebie. Emily poczuła lekką zazdrość. Zobaczyła jak on cały czas się patrzy na czarnooką, która jęczła z bólu. Chciała to natychmiast przerwać i zapytała go :
-Tak w ogóle to jak się nazywasz?
-Brajan, a wy? -zapytał czekając z ciekawością na odpowiedź dziewczyn.
-Ja Emi, a to jest Rika - uśmiechnęła się do niego.
-Tak,tak miło poznać itd., ale chciałabym już wrócić do domu, położyć się na kanapie i nałożyć zimny okład na kostkę, tak jak mi zalecił przyszły pan doktor, okeeeeej?! - prychnęła Rika
-Nie zamierzam nim być, ale mniejsza- rozbawiony chłopak zaprotestował. - Może Ci pomóc? Czy dojdziesz sama?
Rika zaczęła wsrawać, przy czym zaczęli jej pomagać Brajan i Emi. Zrobiła jeden krok, drugi, czwarty, siódmy, dziesiąty, aż nagle radośnie powiedziała :
-Mogę chodzić, normalnie prawie nic nie czuję - zawołała szczęśliwa. Jednak gdy powolutku chciała podbiec do nastolatków, nagle... znów upadła krzycząc głośno :
-AŁA DO CHOLERY MOJA NOGA!!!!!!!!!!
Chłopak bezradnie, szybko popatrzyl na Emi, która jakby wiedziała że on na nią spojrzy i odwzajemniła tym samym. Po chwili oboje szybko pobiegli w stronę dziewczyny leżącej na środku ścieżki. Po ich minah widać było, że nie mogli się powstrzymać od śmiech,gdyż zauważyli, że Rika jest cała uje... uciapana w błocie.
-Nic.. - Emily próbowała powstrzymać, jednak się jej to nie udało i wybuchła śmiechem. Po chwili przestała się śmiać i dokończyła pytanie - Nic ci nie jest? - Rika nie odpowiedziała, tylko zmieszanym uśmiechem krzywpo popatrzyła się na przyjaciółkę .
-Mówiłem Ci żebyś chociaż przez jeden dzień nie wariowała, a nie tylko przez 5 minut. - litościwie spojrzał na biedną, ubłoconą nastolatkę.
-Dobra doktorku daruj sobie! - powiedziała z lekką ironią, jednak po chwili również zaczęła się śmiać z całej tej sytuacji.
-To jak? Dasz radę sama dojść do domu? - zapytał ponownie Brajan, gdy zauważył że dziewczyna się podnosi
-No raczej. I tak już mi dużo pomogłeś, dziękuje. - Lekko zawstydzona podziękowała Rika, nie patrząc na niego, tylko na swoje brudne ciuchy. Emily stała obok, śmiejąc się pod nosem.
-Dobra dziewczyny, to ja już spadam bo umówiony jestem. Narazie - z przecudnym uśmiechem powiedział Brajan, po czym poszedł w stronę miasta.
Dziewczyny chwile stały w miejscu, gdzie wszystko to się wydarzyło. Po chwili, powolutku ruszyły w stronę domu Riki.
-Wygląda na to, że znowu będę musiała tu zostać całą noc, żeby się zaopiekować tobą. - Nadal nie mogąc się powstrzymać od śmiechu powiedziała Emi.
-Tsaa.. Cholera, moje ulubione ciuchy, jak myślisz dopiorą się? - zapytała, z nadzieją że usłyszy dobrą wiadomość.
-Myślę że tak. No i co o nim myślisz?
-O kim? O Brajkonie? - zapytała Rika - Myślę że bardzo uroczy i przystojny jest. No i jak na dresiarza całkiem przyjazny i pomocny.
-Brajanie! Też mi się tak zdaje, jest za idealny jak narazie. Ciekawe jaka jest jego wada. - zastanawiała się Emily.
Dziewczyny znowu spędziły razem kolejną noc, jednak tym razem bez żadnych wygłupów.
No więc jest kolejna notka. Pierwsza moja taka długa, mam nadzieje że przeczytacie i że wam się spodoba :)
EMILY.
'Wystarczy jedno spojrzenie, aby się zakochać'