Dziś dzień majowy
Jakis zwykly nie nowy
Chodż gorąco bylo
I nawet ciekawie ...
Chodz coraz czesciej bladze
Z dnia na dzien bardziej szpance
Nie wychodze na dobrze na tym
Nie pomorze mi nawet duch...
Naprawdę zgrzeszylem
Naprawde zawaliłem
Niew stosunku do Ciebie a siebie
Bóg nie powita mnie w niebie...
Dlaczego? tak zrobilem
Dlaczego ?jak pijany nie bylem
Sam siebie oszukalem
falszywa nadzieje sobie dałem...
Chcialbym cofnac czas jak najbardziej
Chcialbym sobie w sobie zbudowac w oparcie
Chcialbym zaczac od nowa
Do kogo ta nedzna mowa...
Chcialbym życ jak dawniej
Nie żyć juc w tym bagnie
Sam sebie okaleczam
Wlasnie pod soba ognien zniecam
Proszę daj mi dużo siły
Abym nie calowal mogiły
Chodż mam mysli furiata
Nie pomga mi jej strata,,,
Nie chcę juz się madrzyć
Nieche kogoć w to drążyc
Po co kogoś w to pchać
Po co wyjsc ma ...
Przepraszam za to ze grzeszyłem
Za to ze sam ciebie zawinilem
Mam dobre wlasne serce
Sam sie zapetlilem w tej uderece
Juz nie wolno tu taj plakać
Zadnymi rekami z ropaczy machać
Ani patrzec jak biec za życiem nie zdarzam
Ale patrzeć tak jak sie sam w sobie pograzam
Wiem moje to paranoje
Wiem przez mnie urojone
Ale muszę z tym zyć
Lub po ziemia juz gnic
Prosze daj mi wiare
Daj nadzieje i daj spelnienie
Tych marzen o normalniści
Abym jutro nie tułał sie w nicości