Po wakacjach ze snu rzeczywistość przybija ze zdwojoną siłą. Sen się skończył, a raczej zrobił sobie krótką przerwę. Przecież 8 miesięcy to długo i krótko - wystarczająco długo, żeby wiele zdziałać, a jednocześnie na tyle krótko, żeby to wytrzymać. Znalazłam swoje miejsce, w pewnym sensie. Teraz zostaje mi tylko popracować, skończyć tę zabawę i znowu zasnąć. Obok. Niektórych rzeczy nie chciałabym zmienić za nic w świecie.