W sumie nie tak bardzo groteskowo będzie. Tak to jest, gdy się patrzy rok wstecz, nieświadomie. Wiecie, nie umiem zacząć wakacji. Ciągle tkwię w tym pędzie milionów zadań i wiecznego braku czasu. Nie potrafię się od tego oderwać, nie potrafię rozluźnić barków, nie potrafię funkcjonować tak, jak funkcjonowałam wcześniej. Ale to wszystko już wkrótce się skończy. Jeszcze tydzień w kołnierzyku, potem już wszystko co najlepsze. Pokrojone na kawałeczki. Super - mieszka się wszędzie, potem wszędzie się tęskni. Choruję nawet na "Ale ty głupi jesteś!" i gotowanie w czajniku pysznej zupy (tak bardzo być dobrą kobietą).
Tak bardzo chcieć zrealizować dojrzewające od 13 lat marzenia, tak bardzo chora biurokracja.