To uczucie, że całe moje życie jest masą złych wyborów, błędów i pomyłek. Chciałam być tacy jak Oni. Chciałam się zachowywać jak Oni, chciałam wyglądać jak Oni, bo to Oni byli lepsi ode mnie. Teraz... wiem, że wciągnięcie się wśród Nich był największym błędem w całym moim życiu. Z porządnej, miłej uczennicy stałam się totalnym przeciwieństwiem, piłam w szkole, paliłam zaraz po, wagarowałam, zdarzyło się wziąć coś "mocniejszego", kilka razy miałam styczność z policją. Kim byłam? Czuję się jakby z mojego życiorysu wyciągnięto pewien kawałek. Zmarnowane lata bolą najbardziej. Świadomość, że nie byłabym tym czym się stałam boli. Wtedy zaczęły się moje kłopoty z odchudzaniem. To już nie nazywało się odchudzanie, to było fanatyczną obsesją na tym punkcie.
Po cholerę ja to w ogóle piszę?!
Kilka razy przechodziłam obok słodyczy w domu obojętnie, jednak dałam się skusić na trochę chipsów, no ale nie zjadłam dużo. Byłam w sklepie, trafiłam na spodnie na które zmieściłam się bez problemu, lubię takie uczucie, gdy nie muszę się w nic wciskać. I brzuch też nie był wzdęty, bluzki dość dobrze leżały. Oczywiście zawsze może być lepiej, ale źle nie było.
Bilans:
2 kanapeczki
ziemniaki, ryba
cappuccino, trochę chipsów
(kolacja)
Ból jest przemijający, a skutki rezygnacji pozostają na całe życie