Czasem kompleksy biorą górę nad rozsądkiem
Przepraszam za te moje wczorajsze bzdury. Miałam gorszy dzień. Dzisiaj robiłam dodładnie to co wczoraj, ale już mi to tak nie psuło humoru. Chcę zapomnieć o wczoraj i dzisiaj i zacząć od nowa. Jutro wybieram się na zakupy z matką, zamierzam sobie coś kupić na poprawę humoru no i w końcu zacznę spalać kalorie, ostatnio nic prawie nie spalałam, bo ciągle chorowałam, nie chciałam pogarszać swojego stanu ćwiczeniami. Jutro się za nie wezmę.
Nie mam pojęcia co we mnie dziś wstąpiło. Bylam w sklepie, kupiłam czekoladę, chipsy i wianuszka. Zjadłam wszystko... Przecież to wszystko ma w sumie jakieś 1000 kcal. Nie mam pojęcia czemu to zrobiłam. Po prostu się na to rzuciłam. Tak dawno nie czułam tego do obrzydzenia słodkiego smaku. Gdyby nie to, że matka była w domu zwymiotowałabym. Blee. Obiecuję, jutro 0 słodyczy, postaram się zjeść mniej, w końcu jakaś kara musi być. Zdecydowanie dzień na minus.
Bilans:
kanapka
ponad połowa czekolady, wianuszek
spaghetti
cappuccino, chipsy
kanapka
Jedz aby żyć, a nie żyj aby jeść
54 53 [52] 51 50 49 48 48 47 46 45
161 cm.