impossible is nothing. 

cześć Dziewczynki :*

zaraz próbuję zmierzyć się z Chodakowską, tym razem Killer. Wczoraj impreza. było całkiem oprócz faktu jak po pijaku dziewczyny mi opowiadały jak to mnie obgadywały z powodu mojej wagi. podrawiam. ciężko tak. ale cóż.

prince charming wciąż irytująco uroczy, przykro jak nie można się przy nim skupić i to nawet nie że się nim zachwycam, ale serio. jakbyście spojrzały mu w oczy to nagle pusto w głowie. nie wiem czy go lubię. niby wyluzowany i zabawny, ale jest tak strasznie złośliwy, wredny, wciąż kogoś objeżdża...

wczoraj z kolei na wspomnianej już imprezie poznałam imiennika prince charming. chyba sympatyczny. potańczyłam z nim, pogadałam, spytał czy wymienimy się numerami. wtedy pomyślałam- czemu nie. a jak wracałam do domu, wiedziałam, że to bezcelowe. przecież nie napiszę, that's so obvious. przeżyję. czasem jestem strasznie naiwna :)

bilans:

- 1/2 woreczka kaszy (179)

- szpinak (10)

- kukurydza (136)

- filet z kurczaka (200)

- 200g jogurtu naturalnego 0% (90)

razem: 615kcal

ćwiczenia

- spróbuję Killera i jak będę miała sily to Skalpel

- 8min arms legs i buns

- 500 brzuszków

- 500 na nogi

xoxo, S.