Miałam tak intensywny weekend, że dopiero mam czas usiąść i coś tu wklepać. Nie wiem o co chodzi, ale widziałam parę wpisów w których nie było kompletnie widać zdjęcia. Zaś jakaś awaria czy co się stało? Szkoda straszna.
Wczoraj zdecydowałam się obejrzeć serial "Czarnobyl", wpadły 3 odcinki na 6 więc jeszcze nie wyrobiłam sobie żadnej opinii na jego temat. Bardzo uderzyła mnie jednak pewna myśl, którą się z Wami podzielę. Jak byłam dzieckiem to obejrzałam "Dzień niepodległości" o ataku kosmitów. Byłam tak posrana, że bałam się spać, bałam się nocy/dnia, bałam się dziwnych kształtów chmur, bałam się zachmurzonego nieba, dosłownie każdego zjawiska na niebie - w końcu skąd siedmioletnia Ewusia miała mieć pewność, czy to nie ufo? Potem strach przerodził się w fascynację i pochłanianie książek/dokumentów/wszystkiego. Jak się przestałam bać ufoludków to się wzięłam za horrory. Budziły we mnie mieszane uczucia. Moja mama jest ogromną fanką Stephena Kinga więc jak wyrosłam z dziecięcych kryminałów/horrorów to przeczytałam "Carrie". Spodobało mi się, więc zainteresowałam się horrorami. Książki budziły we mnie dreszczyk emocji, postanowiłam obejrzeć jakieś filmy. Bardzo mi się spodobało, działało na wyobraźnię, powodowało uczucie bezpiecznego strachu. Jednak już byłam starsza i wiedziałam, że z telewizora nie wyjdzie żadna dziewczynka, w "Blair Witch Project" jestem zakochana, "Paranormal Activity" było całkiem niezłe, obleśne filmy w stylu Piły mi się nie podobały. Natomiast żaden z tych filmów nie spowodował u mnie paniki, ogromnego strachu, przerażenia (niektórym wręcz zazdrościłam, że nie mogą spać w nocy).
No i wczoraj obejrzałam "Czarnobyl", momentami przekolorowany, ale jednak na podstawie prawdziwych wydarzeń. I nie mogłam zasnąć, byłam tak przerażona, że nie umiałam się pozbierać. Nie chciałam patrzeć na to, nie chciałam wiedzieć co będzie dalej. Skala tego co się stało i co mogło się stać jest dla mnie niewyobrażalna i mocno mnie to uderzyło. Dobrze, że mam chłopa inżyniera, to mogłam zadawać miliard pytań co i jak :D Kompletnie dobiły mnie jednak jego słowa, że jak już jebło, to nie dało się zrobić tak, żeby były mniejsze ofiary bezpośrednie. Strażacy, pracownicy musieli zginąć... Koszmar. Pierwszy raz poczułam się tak wstrętnie i niepewnie. W historii ciągle giną ludzie: wojny, głód, choroby. Nie umiem się bać "paranormalnych" zjawisk, bo może wydarzyć się tyle "realnych", przerażających rzeczy, że głowa pęka. Ech.
Nocny Kochanek - Koń na białym rycerzu
https://www.youtube.com/watch?v=mxkHG08weUk