ROZDZIAŁ 10 cd.
-Halo.
-Cześć pikno. Wybawiłaś się?
-Aa cześć pikny. Tak się bawiłam, że bolą mnie nogi.
-To dobrze. My właśnie leżymy na molo i się smażymy.
-Pozdrów ich. Kiedy wracacie? Tęskno mi.
-No nie wiem. Tu jest tak fajnie, że został bym jeszcze z tydzień.- nie odezwałam się ani słowem.- Żartuje misiaku. Jutro zanim się obudzisz będę leżeć obok.
-Trzymam Cie za słowo. Opalaj się i nie podrywaj żadnych dziewczyn!
-Ciekawe jak mam to zrobić jak cały czas wysyłają mi sygnały.
-Jak ja Ci wyśle sygnał to Ci się odechce wszystkiego.- usłyszałam w słuchawce jego śmiech.
-Jesteś kochana.
-Wiem. Nie to co ty.- prychnęłam.
-A bolało jak spadłaś z nieba?- zapytał chichrając się dalej.
-Jesteś głupszy niż twoja matka.
-A ty..- przerwała mu.
-Starczy gamoniu. Baw się dobrze i do jutra. Kocham Cie.
-Ja Ciebie też mała. I bądź grzeczna.
-Jak zawsze.
Rozłączyłam się i spojrzałam na Dawida.
-Ależ to romantyczne.- ironizował.
-Zamknij się tatuśku!
-Idę się ogarnąć i spadam do szpitala.
-Kiedy gruba wyjdzie z dzidziusiem?
-Za jakieś trzy dni podobno. A co tęsknisz już?
-Chciałabym poznać maluszka. W sumie Monike mogą sobie zostawić.- rozmarzyłam się.
-Nie bądź taka. Ona nie chce źle.- zaczął jej bronić.
-Niech mi nie wchodzi w drogę to będzie wszystko okey.
-Mieszkamy pod jednym dachem. Troche to trudne nie sądzisz?
-To niech się do mnie nie odzywa.- westchnęłam.- Nie chce się z nikim kłucić. Nie wiem czemu jesteście przeciwko mnie. Mam nadzieję, że będzie jak dawniej i będę mogła zapomnieć o tym co jest teraz.
-Wydaje Ci się. Nic się nie zmieniło poza tym, że oddałaś Manice pokój.
-Pamiętasz kiedy ostatni raz rozmawialiśmy normalnie?
-Normalnie to znaczy jak? Przecież często ze sobą gadamy.
-Taa zazwyczaj to na mnie wyżywasz.
-Ja się tylko z Tobą drocze.
Nie pojmował o co mi chodzi. Rżnął głupa w najlepsze. Jak gdyby nigdy nic.
-Gadka z Tobą nie ma sensu. Idź już sobie.- powiedziałam wypychając go z pokoju.
-Jesteś przewrażliwiona i tyle. Miłego dnia siostrzyczko.- poczochrał mi grzywe i wyszedł.
Posprzątałam swój pokój i poszłam się po opalać. Wzięłam jeszcze książkę i położyłam się na kocu za domem.
Poleżałam kilka godzin i poszłam pod prysznic.
Zrobiłam sobie jedzenie i udałam się do salonu oglądać filmy. Na trzecim zaczęłam przysypiać.
-Nie masz co robić?!- wydarła się na mnie mama.
-Wyluzuj kobieto..- murknęłam.
Wpadła w jakiś trans. Ona jest nawiedzona. Zebrałam się i poszłam do pokoju. Puściłam muzykę, wzięłam szkicownik i zaczęłam rysować. A czas powolutku sobie płynął.
Przed snem zadzwoniłam jeszcze do Patryka.
-Halo.
-Obudziłam Cię?
-No tak troszke.
-Za ile przyjedziecie?
-Niedługo będę przy Tobie.- szepnął.
-Nie mogę się już doczekać.
-Idź spać. Ja się też jeszcze kimne.
-Okey. To do zobaczenia?- zapytałam.
-Tak. Dobranoc trolu.
-Dobranoc przeszczepie. Kocham Cie.
Rozłączyłam się. Leżałam i czekałam na sen, który nie chciał przyjść. Kręciłam się z boku na bok aż wkońcu zapadłam w objęcia Morfeusza.