To nie tak że jestem nieszczęśliwa. To prostu brak koordynacji w tym co robię z tym co czuję oraz dokładając do tego czas, który pędzi za szybko. 24 h to za mało by zmieścić w nim sen. Ten spokojny sen. Płacz to właściwie taka ulga. Wyzwolenie emocji, słów, których nigdy nie powiem. Bo nie mam komu. Nikt nie zrozumie tego wszystkiego. Co boli, co cieszy, chorych uczuć, zoobowiązań. Moja droga nigdy nie jest prosta, ciągle jakieś przeszkody, spojrzenia rzadające niewiadomo czego tak naprawdę. Nienawidzę tej zazdrości która mnie otacza. Ona mnie niszczy. Niszczy mnie też rozumienie. Miuszę rozumieć wszystko. Muszę udawać. Muszę się uśmiechać. Mówić dużo. Nie lubię. A to wszystko przez jedno. Bo nie wiem czym jest szczęście. NIe wiem czym jest moje szczęście. Jestem hipokrytką, histeryczką, wariatką. Jestem w świecie, gdzie jest nic. Żyję chwilą. Tą chwilą która mnie cieszy. Pozostalo mi wierzyć że uda mi się kiedyś wszystko zacząć od początku. Potrzebuję czasu. Chcę kupić czas. Poszerzyć moją dobę o kilka godzin. By móc znaleźć mój sen i sens słowa szczęście.
Jeśli mnie kochasz, nie spytasz co mi się jest.
Bo nie jest mi nic.
To jest moja codzienność.
To ja.
Po prostu zamilcz.
Inni użytkownicy: misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234adriano3488nalna90vitusos
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Wspomnienie Krakowa bluebird11Alleluja milionvoicesinmysoul:) szarooka9325wielkanoc 2025 dorcia2700Wujcio waratuncio to ja bluebird11