go ahead and never give up 

   Wczoraj "pogadaliśmy" sobie z koniem na placu. Chciałam sprawdzić co ma mi do powiedzenia po naszej poprzedniej sesji. Nie mając przy sobie niczego prócz uwiązu, puściłam go luzem. Postanowiłam sprawdzić na ile jest ze mną połączony i czy w ogóle chce ze mną rozmawiać. Odesłałam go yoyo i poprosiłam aby podszedł do drąga. Zabawa w przeciskanie, ale tak aby skłonić go do myślenia. Był zdziwiony faktem że bawimy się w stępie, bo z reguły kiedy jest luzem włącza sie jego prawa półkula i ucieczka. Okej. "Przejdź nad drągiem, zatrzymaj się, popatrz na niego i pomyśl o tym co zrobiłeś". Potem poprosiłam znów o to samo. Zaczął żuć, zastanawiając się co do cholery mogę od niego chcieć. W końcu kiedy poprosiłam kolejny raz o przejście nad drągiem, zatrzymał się, popatrzył na niego, przeskoczył go i spojrzał na mnie jakby chciał zapytać "Zgadłem, o to Ci chodziło?". Przywołałam go i nagrodziłam, chyba był zadowolony z siebie że wpadł na tak genialny pomysł . Pomimo tego że bawiliśmy się w stępie, widać było że ma bardzo dużo enegii w sobie i czeka tylko na jakieś żywsze polecenia. No to proszę, przejście stęp-galop i poskaczemy sobie. Akurat na placu leżało mnóstwo drągów, cavaletek, nawet piłka. I znowu- co bardzo mnie ucieszyło, bo zaczął oferować swoje propozycje gier, zaproponował skoki. Zbaczał z toru "koła", (no powiedzmy że koła.. xd), skakał przez przeszkody i po każdym skoku zatrzymywał się, żuł i pytał czy to mnie zadowoliło. Przybiegł do mnie żwawym kłusem, nagrodziłam go i na tym zakończyliśmy. Po wyjściu z ujeżdżalni udaliśmy się luzem na trawę. Był połączony jak nigdy, nawet fakt że pod nogami miał trawę a był zupełnie bez niczego na sobie nie sprawił że chciał uciec. Przeciwnie- zwracał uwagę na każdy mój krok żeby przez przypadek nie zostać w tyle :)...