photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 LISTOPADA 2010

Przywykłam do wieczornych powrotów do mojej codzienności, która teraz pochłania ponad cztery z siedmiu dni w tygodniu, pewnie dlatego tak się cieszyłam na pierwszy długi studencki weekend, jeszcze dzisiaj po części się lenię. Teraz to zaledwie trzy dni i znowu tu wrócę, choć znowu potęsknię jak za tydzień albo i dwa, których na szczęście nie doświadczam. Walizka stoi niezamknięta i czeka na spakowanie ostatnich rzeczy. Grunt, że chociaż po części starałam się zrozumieć analizę matematyczną, pochłaniacz czasu wieczornego, okropnie niefajny przedmiot. Mam miłe wspomnienia po piątku i sobocie, wiążących się ze sobą. Mam uśmiech na twarzy na wspomnienie tych rocznicowych chwil. A wieczór pierwszego listopada, jak co roku stał się magiczny. Szkoda mi to tak nagle kończyć, doskonale wiem, że czuję się nieprzygotowana do wejścia do pociągu, jazdy z dworca tramwajem do mieszkania, które od piątku stoi puste. Kolejny raz owładnęła mnie domowa beztroska, a jakie to cudowne uczucie, doświadczać jej tyle z Tobą, świętować imieninowe dni, pić herbatę bez pośpiechu i kipieć radością tuż obok, a nie z utęsknieniem siedemdziesiąt kilometrów stąd.

Komentarze

joanna971 i ten niedobry szampan:P(przynajmniej dla mnie:D
ale ogólnie wyszło ładnie:**
02/11/2010 21:14:40