STWORZONA Z MIŁOŚCI I DO MIŁOŚCI 

na zdjęciu Montreux

Cóż, trudno zacząć.

duuuużo zdąrzyło się wydarzyć. zacząć i zakończyć. zacznę od końcca ;)

dziś kupiłam soczewki ^^ wreszcie <3

zaczął się rok szkolny a wraz z nim zupełnie nowa sytuacja.

ale nie ma co się przejmować, Bóg to wszystko ogarnia.

każdego dnia widzę jak bardzo brakuje mi miłości, która tak niesamowicie ułatwia wszystko.

dosłownie wszystko, począwczy od zwykłej myśli o kogoś, kto mnie irytuje, do rozmowy z kimś, kogo nie znoszę.

no a teraz parę ważnych rzeczy.

PO PIERWSZE: moje wakacje wyglądały tak, ze prawie nie było mnie we Wrocławiu. najpierw 10 dni w Rewalu, potem trzy w domu, Szwajcaria na cały miesiąc <3, znów dwa dni w domku i zbawienne reko z ichtisem. a potem nieco ponad tydzień ogarniania życia, latania od spotkania do spotkania, poprzez zakupy, Msze i inne takie ;p

PO DRUGIE: mam dość. i myślę, ze czytając to za rok, a nawet kilka lat będę wiedziała o co chodzi. mam dość i baaardzo się cieszę, że Pan Bóg mnie uchronił, że zakończyłam to tak szybko. wolność i szczerość z samym sobą to dwa niezbędne aspekty do wewnętrznego pokoju. i w sumie jestem mu wdzieczna, że mnie przez to wszystko przeprowadził, bo wiele mnie to nauczyło i dodało pewności siebie.

PO TRZECIE: przemyślenia po reko: ZAUFANIE, ZAUFANIE I JESZCZE RAZ WIARA ;) czyli ogólnie modlitwa i pokój ;))

PO CZWARTE: mam cudowne życie!

super rodzinkę, super wspólnotę, troszke kasy ;p, zaebyste ciało :D, no i jeszcze kocha mnie Ojciec ! do tego mam Bećkę, Ziel, Kowalską, Wolną i paru innych frajerów! <33 ^^

a, no i świeżo z dzisiaj, jeszcze a propos soczewek - cudownie jest spotkać Jezusa w sercu kogoś obcego, widzieć to w nim i przez to czuć się blisko. Pani okulistka kurczę! ^^ zachwyciła mnie swoją otwartością, pewnością siebie..

i na koniec nieco przyjemniej: SORRY I CAN'T BE... PEEERFEKT hahahahha <3