Dzień dobry, aniołki. Dość dawno mnie tutaj nie było z różnych powodów. Najpierw z braku weny, później z powodów technicznych. Wracam do was z podwójną siłą i dawką różnych nowych opowieści jak już wiadomo mieszanej autopsji z rzeczywistością :) Serdecznie zapraszam :) Zaczynam pisać ciąg opowiadań pt "Zostały mi tylko marzenia." Mam nadzieję, że Wam się spodobają.
"Zostały mi tylko marzenia"
Część 1.
Witaj Kochanie dzisiaj pierwszy wyjazd za granicę żeby spełnić w końcu to marzenie. Jestem wlaśnie w malowniczym Dresden misto pełne przedwojennych zabytków. Podobają mi się te wyjazdy. Wychodzę z auta dostaję kilka godzin dla siebie mogę obejrzeć co tylko chcę. Bez przewodników, jestem tylko ja i moje słuchawki. W telefonie włączam tryb offline widzę tylko playlistę i godzinę. Chciaż wtakich momentach czas przestaje się liczyć. Mam możliwość rozwinięcia mojego bardzo okrojonego jak dotąd niemieckiego. Lubię takie wycieczki chociaż moi znajomi sądzą, że to głupie przecież mogę się zgubić coś może mi się stać, ale ja wtedy czuję, że żyję. Mogę w każdej chwili spytać kogokolwiek o drogę. Znajomi często też śmieją się, że wybrałam sobie głupie marzenie bo kto normalny marzy by poznać kilka większych miast Europy samodzielnie. W końcu nie jestem tam taka sama są ze mną setki, a nawet tysiące ludzi o milionach marzeń i światopoglądów. Nie różnimy się tak bardzo bo jesteśmy ludźmi staram się łamać granice wiekowe i językowe. Wiesz Kochanie to nie jest takie trudne. Z każdym takim wyjazdem pokazuję sama sobie, że jest we mnie jeszcze choć trochę człowieczeństwa i nie jestem, aż tak samolubna jak mi się wydaje. Szłam koło rynku i wiem, że byłam tu za dzieciaka na Weinachtfest tylko tym razem turyści i zawsze zabiegani mieszkańcy, ładne miasto chociaż nie podobali mi się ludzie ich brak entuzjazmu. Chociaż czemu się tu dziwić na samym poczaku jesieni w godziny szczytu. Oczywiście ja pani z miliardem marzeń chciałabym żeby uśmiech pojawił się na każdej twarzy. Mam straszy sentyment do rzek więc musiałam odwiedzić niemiecką Łabę. Z tamtad Drezno było jeszcze piękniejsze bo rzeki w takim miescie jak te dodaja tylko uroku i pozwalaja zatrzymac czas. Widziałam tam więcej spacerujących młodych i starszych ludzi kilka par. Nie byli tak zabiegani jak Ci w centrum. Zawładnął nimi urok pięknego Drezna, a przede wszystkim cudonej urokliwej rzeki leniwie płynącej pomiędzy tysiącem zabytków. Dobranoc kochanie napiszę podczas kolejnej podróży przecież marzenia trzeba spełniać. :)
Ciąg dalszy nastąpi ...