Witaj Aniołku.
Nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że cholernie mi Ciebie brakuje. Rozjaśniasz teraz niebo i przez to mój świat stał się bezbarwny. Czarno białe dni, przygaszone uczucia i wczędzie tylko łzy i kwiaty. Mogłabym pisać dla Ciebie tysiące wierszy, ale one nie oddałyby nawet części Twojej osobowości. Dobroduszność, wielkie serce, bezgraniczna miłość i oddanie, chęć poznania wszystkiego co obce, umiejętność poświęcenia siebie dla dobra innych, mądrość i to tylko część tego co mogę o Tobie powiedzieć. Byłam przy Tobie do końca może nie od początku, ale byłam przy Tobie całe moje krótkie i marne życie. Nie mogę nawet napisać o Tobie w czasie przeszłym bo jesteś w moim sercu, umyśle w mojej cholernej nielogicznej podświadomości istniejesz i nikt nie jest w stanie wmówić mi, że jest inaczej. Jesteś kimś kogo nie można pominąć na ulicy, kimś o kogo uwagę się wręcz prosi. Jesteś kimś bez kogo nawet psy chodzą smutne i nie chcą jeść z tęsknoty. Jesteś kimś kogo nie można traktować źle, ale niestety stało się. Dla ludzi, którzy Cię nie znają mogę powiedzieć tylko żałujcie. Niech żałuje cały świat jeśli nie wie co stracił. Tego dnia kiedy Cię chowali było tak dla Ciebie idealnie. Świeciło słońce jakby w Twoim wymarzonym maju, grała muzyka Twoja ulubiona, kazanie też było piękne, byli wszyscy Twoi znajomi, przyjaciele, cała rodzina nawet synowie z zagranicy. Byłam przy Tobie kiedy Twoja dusza powoli uciekała od osłabionego ciała. Jesteś moim Aniołem nie mogę znaleść na Ciebie innego określenia. Nienawidziłaś być bezsilna dlatego byłaś bezsilna bardzo krótko. Nie zywiłaś do nikogo urazy nawet za doprowadzenie do tego stanu. Byłam z Tobą od momentu kiedy byłaś na siłach prowadzić gospodarstwo i wtedy z chęcią Ci pomagałam i już wtedy podziwiałam to jakim jesteś człowiekiem, ta obowiązkowość, skupienie, rozplanowanie. Już wtedy byłam dumna z tego, że Cię znam. Nadal jestem dumna i będę już na zawsze. Przeszłaś w życiu wiele sam za siebie mówi rocznik 1930. Przesiedlenia, represje, uciekanie bardzo ciężkie czasy w końcu minęły i mogłaś się cieszyć prawie spokojną starością. Wychowałaś wszystkich z wartościami. Każdy dzień spędzony z Tobą był czymś co przydało mi się prędzej czy później w życiu. Dziękuję bardzo. Pierwszy udar był lekki wyszłaś z tego bardzo szybko jednak nie byłaś tak sprawna jak wcześniej, ale osobowość była nienaruszona. Drugi podobnie jak pierwszy niszczył Cię fizycznie. Przy obu byłam prawie cały czas przy Tobie i tylko żałuję tego prawie bo tylko prawie zawsze mogłam przy Tobie być. Nadszedł czas kiedy z niewyjaśnionych przyczyn trafiłaś do ośrodka o czym dowiedziałam się dwa tygodnie później co do dziś wprowadza w moje wnętrze to uczucie mieszanej złości, bezsilności i smutku. Mogłam w końcu Cię odwiedzić. Wstałam rano jako najszczęśliwszy człowiek na świecie. Wsiadłam do auta i spotkałam się z mamą i ciocią pod ośrodkiem. Ciocia chwilę rozmawiała z mamą, wyglądała na zdenerwowaną. Weszłyśmy do budynku, drugie piętro, 4 drzwi po prawej stronie, łóżko po prawej. Trzeci udar. Twój paraliż, brak świadomości i głosu, śpiącza i setki odruchów dających nadzieje. Nasza rozpacz, łzy, krzyk, ból pękającego serca, prośby, błaganie. Nerwy doprowadziły do kilku mocniejszych słów z lekarzami. Jak mogą o Ciebie nie dbać ? Mogą nie dbać o wszystkich innych niech tylko zadbają o Ciebie bo na to zasługujesz. Zaczęły się kroplówki, leki i Twoje zdrowie powolutku zaczęło wracać do normy. Najpiękniejsza scena kiedy bliska Ci osoba wraca do zdrowia i oglądasz najmniejsze efekty podawanych leków. W poniedziałek byłam u Ciebie ostatni raz, świąteczny poniedziałek. Złapałam Cię za rękę i powiedziałam Ci, że Cię kocham. Wcześniej nie mówiłam Ci tego za każdym razem kiedy Cię widziałam tak jak powinnam, ale wiedziałaś o tym. W ten ostatni świąteczny poniedziałek nie było już słów, odruchów, prób otwarcia oczu. Był ciężki oddech i jedno czy dwa delikatne ściśnięcia ręki na słowo kocham Cię. Wieczorem zmarłaś. Dziękuję Ci za wszystko i Kocham Cię Babciu. Zbyt trudno opisać kogoś kto tak bardzo kochał, bardzo za Tobą tęksnię, wszyscy tęsknią. W dźwiękach muzyki nadal jesteś moim Aniołem.
Inni użytkownicy: req12paolkaksniezka96misiek012bambiiik057maz44asdbkicia564aniasobkarolinanananana
Inni zdjęcia: Ślepowron slaw300* * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24