Kat. A

Potwór kursant.

Takie tam ósemki pod koniec 3 godziny.

W sumie końcówka 3 i cała 4 tak wyglądały.

Ósemki i wolny slalom.

Bardzo wolny.

Coś co na początku było dla mnie niewykonalne.

Teraz żaden problem.

Dostałem zakaz wysuwania półdupka na ósemkach.

Szkoda.

Instruktor widział, że mnie korciło do zejścia.

Stwierdził, że takiego popaprańca dawno nie miał.

Oczywiście pozytywnie.

Polubiłem gościa.

Chyba będę tylko z nim brał pozostałe jazdy.

Ogólnie wyszło całkiem fajnie.

Najpierw dostałem KTM Duke 125.

Męczyłem się niesamowicie na nim.

Slalom na półsprzęgle.

I to lewą ręką.

Bez gazu.

Pytam instruktora czy on tak kurwa serio.

Ale zobaczył, że z bólem ale ogarniam.

To samo inne początkowe zadania.

Stwierdził, że chuj.

Jak zrobię slalom poprawnie i pokaze, że potrafię awaryjnie hamować to da mi większy.

I wleciała MT-07 już na 2 godzince.

Yay kurwa.

Ogólnie to bez żadnego owijania w bawełnę powiedziałem jaki potężny kurwiszon na mnie już czeka i instruktor po pewnych słowach stwoerdził, że lecimy na grubo i na poważnie.

Przybliżając i ugrzeczniając:

"W domu wszyscy zdrowi?"

Potem:

"Postaram się byś wyciągnął z nauki tyle by nie zginąć na pierwszym zakręcie."

To było nawet miłe.

I podoba mi się ta wysoka poprzeczka.

W sumie tyle na teraz.

Niedługo kolejne jazdy.

Niby wszystko idealnie ale ostatnio mam potężny problem z traktowanie bliskich jak należy.

Organizm coś wyczuwa i coś się odjebie.

Pytanie co i kiedy.

Mimo wszystko reszta pozytywnie.

Trzeci Wymiar - Zapomnij o Tym

Cieszę się, że wyszedłem z patologii.

Kto by pomyślał, że niemal całe moje dzieciństwo opisuje ten kawałek.

Głodny nie byłem.

Jedyny plus.

Reszta to szkoda gadać.

Ale.

Pozytywnie.

To zdjęcie będzie wywołane jako pamiątka z jednych z najlepszych samotnych chwil.

Szczęście trochę można kupić.