Kurwa w końcu.
Skurwiel wycięty.
Nie ma wpierdalania!
Nie ma nom nom nom kurwa!
Aktualnie przebywam w miejscowości niegdyś słynącej z dobrego piwa niedaleko Poznania.
U rodzinki kurwa!
Opierdalam się ile wlezie.
O tak!
W końcu jeszcze mam opatrunki do wymiany.
Ale!
Na miejscu szpital jest, chirurg jest.
Dobrze kurwa!
Dalej!!!
Rozpierdala mnie gadanie za czyimiś plecami.
Kiedy najlepszy kumpel pisze SMSa, że kilka osób porządnie obrabia mi dupsko.
Szacunek w chuj za to, że nie podał nazwisk.
Jednak kurwa.
Gdzie ta odwaga, żeby powiedzieć komuś wprost?
To samo w cywilnej robocie, jakimś jebany biurze.
Układy, układziki, intrygi, obrabianie anala.
Tylko po to, żeby kogoś sie pozbyć, żeby mieć lepiej.
Noszenia kurwa mać.
Jebane hieny, nawet cmentarne bym powiedział.
Ale chuj to i tak nic.
Jest jeszcze jedno ciche przyzwolenie w społeczeństwie, jednak to będzie temat na inną notkę.
A będzie kurwa ostro!
Swoją drogą.
Wigilia.
Załatwione.
Służba 24h.
Kiedys się kurwa zajadę ostatecznie.
Btw.
Właśnie rodzinka mi uświadomiła, jak kurwa bardzo nie umiem żyć z ludźmi.
Jak kurwa bardzo nie umiem żyć w normalnych warunkach.
Jebać to!
Bardzo mi z tym kurwa dobrze!
All Hail Undead!!!