Radexowi <3

Z racji sobotniej wygranej! ;) 

Weekend pełen wrażeń, w końcu zaczęłam dostrzegać życie w okół mnie. 

Cieszę się, że Radex wygrał.

Piątkowe połowinki też całkiem spoko.

Lisek ratujący życie jako najlepszy kompan taneczny :D

Ludzie w swetrach jednak są przerażający. 

Ogólnie nie miałam nóg trochę, ale to nieważne. 

Before też był całkiem spoko.

U Bartka chyba też, bo ciekawie stało się z nim i Majakiem w kolejce :DDD

I klasowo też fajnie wyszła, jestem zadowolona więc.

Radex w końcu pokazał formę.

Rozgrywki MLB natomiast nie są takie jakieś specjalne ;)

Ale właśnie po to chodzi się na mecze 1 ligi <3

Niedługo nasze rozgrywki, trzeba coś pokazać.

Emilowe wjazdy pod kosz i Kasiowe trójki ;d

Tylko ja jakaś taka nieudana...

I potrzeba mi świętego spokoju, tak ku ścisłości.

Każdy coś ode mnie chce, oczekuje, mam dosyć bycia nadczłowiekiem.

Od jutra zaczynam własne życie i zobaczymy co z tego  wyjdzie.

A pewnie wyjdzie kupa.

Jest mi trochę byle jak, całe życie pod górkę.

I mam już gdzieś czy ktoś mi coś zaraz zarzuci, czy nie - mam dość.

Wyjątkowo otwarta notka, przełamuję bariery.

Ale to nieważne, bo przecież zawsze będę tą złą.

Najcięższy tydzień w moim życiu.

Boję się, nie chcę, boję się.

I szkoda, że ludzie wyciągają wnioski nie wiedząc, jak jest.

Jestem najbardziej zmęczonym człowiekiem na świecie.

Będę najbardziej zmęczonym człowiekiem na świecie.

To jest już mi wpisane w życie chyba. 

Pozdrawiam moich imprezowiczów, czyli Emilkę, Kasiunię, Lidzięęę, Liska i Karola, Norbiego, Matiego, Asię, moją klasę z Bartoszem na czele <3 ;D