Zajmuję się odliczaniem godzin, tyle mi pozostało, po tym jak deszcz zmieszał moje plany z błotem (swoją drogą jeszcze rok temu, nie przeszkadzała mi żadna ulewa, mogłam stać w kapturze, lub z parasolką w dłoni, wśród nielicznych sympatyków i zapomnieć o tym, że pada i że szanując swoje zdrowie powinnam zostać w domu, regres mentalności?). Licznik zatrzymał się na wartości 19. Trochę ponad tysiąc minut pozostało do kolejnej dawki energii na cały tydzień.