Dalszy ciąg studniówki ;]
Na fotce z moim kochanym partnerem...facetem....kuzynem...czy jak tam kto woli :P
Łukasz poznaje Arno :
- "to mój kuzyn, Łuki, a to mój kuzyn Arno...:) "
- "ale ja jestem przyszywany"
- " a Paula i ja to czwarte pokolenie, wiec taki daleki kuzyn....:P "
To sobie chłopcy wszystko wyjasnili:P
No cóż....mam słabość do rodzinki....;)
A ogólnie przed imprezą , zapierdziel był niesamowity. Myslałam, ze nie wyrobie. Ale z pomoca przyleciala Danka, zrobila mi fryzzzza, potem Madziullek - wskazówki co do makijażu ;) ale i tak najlepszy był próbny make-up :P pyknęły piffka, Madzi łapka sie trzęsła, wiec makijaż był cudny:P nie no żartuje, Kochana moja, jestes moim Mistrzem;) :*
Łukasz nie był za bardzo zadowolony, bo został obśliniony i przez mojego brata i przez psa....ale przeżyl chłopak:) Niestety nie przezyły wkładania garnituru do pokrowca drzwi od suszarni....Kochanie....nie trzeba było tak szalec...:P
A sama 100dniowka rewelacyjna! Wytańczyłam sie, wybawiłam się, wiec superek :)
Dropsy od Dolina : " Jestem pod sufitem!!tam zobacz!! ściągnij mnie!:P " Potem podróż do Wawy i powrot do Toronto.
Troszku sie przeziebiłam....ale bylo warto....jechac w tą zimnicę....z tym Głupolem...:) było śmiesznie...:) kocham;*