photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 MARCA 2013

One Direction cz.3

Hmm... Krótkie i niedopracowane, ale dodałam za namową mojej kochanej Wiktorii! <3 Swoją drogą, ona też doda dzisiaj pierwszą część swojego opowiadania ^^

ps.  I <3 Larry Stylinson :D -> Ale to opowiadanie nie będzie o Larrym.

______________________

Miałam nadzieję, że w końcu ktoś wydostanie nas z tego przeklętego urządzenia. Ostatkami sił wyciągnęłam swój telefon i spojrzałam na wyświetlacz. No pięknie! Nie ma zasięgu. Zrobiło mi się duszno, nie wiem czy to z powodu rany, czy tego, że jestem w małym pomieszczeniu. Nigdy nie sądziłam, że mam klaustrofobie.

-Ja też nie mam zasięgu.- usłyszałam za sobą głos. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale wydostał się ze mnie tylko cichy pomruk.

-Tylko mi tu nie mdlej. Mów coś do mnie, słyszysz?- zaczął delikatnie mną potrząsać.

-Daj mi spokój.- warknęłam zła na cały świat. Przeniósł swój tyłek trochę bliżej, abym widziała jak do mnie ''przemawia''. Ujrzawszy jego zmagania odwróciłam się z powrotem tyłem do niego. Byłam uparta i zawsze stawiałam na swoim, chociaż z drugiej strony byłam też nieśmiała. Szczerze mówiąc sama nie rozgryzłam jeszcze swojej osobowości... Chyba mam rozdwojenie jaźni. Harry widząc co zrobiłam zaczął chichotać. Super! Ja tu umieram, a on się ze mnie nabija.

-Jak się nazywasz?- zapytał, gdy nieco się uspokoił.

-Nie ważne. Odczep się.- widziałam zrezygnowanie w jego oczach, ale po krótkim czasie pojawił się w nich niezidentyfikowany błysk.

-Dla mnie bardzo ważne. Jak będą wyciągać stąd twojego trupa, przynajmniej podam im twoje dane osobowe.- było widać, że chce podtrzymać rozmowę.

-Masz klaustrofobie?- dodał po chwili. Nie zamierzałam prowadzić z nim bezsensownej dyskusji. Poczułam jak położył się za mną i przykrył mnie jakąś bluzą. Odwróciłam się na chwilę i zobaczyłam, że jest w samej koszulce.

-Zimno się zrobiło. Tobie bardziej się przyda.- oznajmił wskazując na moje okrycie. Musiałam przyznać, że rzeczywiście się tu ochłodziło.

-Dzięki.- szepnęłam i zaciągnęłam się zapachem męskich perfum. Nie chciałam zachowywać się całkiem chamsko. Byłam mu wdzięczna za to, że stara się mi pomóc, chociaż raczej nie miał większego wyboru. Przyłożyłam policzek do podłoża i modliłam się o koniec tych katuszy.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika ourrdreams.