photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 LUTEGO 2013

One Direction cz.1

Nazywam się Patrycja i mam 14 lat. Postanowiłam spróbować swoich sił w pisaniu. Przeważnie podpisywałam się wszędzie jako ''Invisa''. Wiem, że nie wszystkim odpowiada opowiadanie o zespole One Direction. Ale mam nadzieję, że chociaż troszkę się spodoba. Pozdrawiam :) + Dziwnie to trochę wyszło bo wklejałam z Worlda.

____________________________________

 

Deszczowe i pochmurne niebo nie chciało ostatnio opuścić magicznego miasta położonego w Wielkiej Brytanii. Od dziecka chciałam zamieszkać w Londynie, ale gdy teraz pomyśle o słonecznym lecie w Polsce robi mi się żal. Tęskniłam za upalnymi dniami, gdzie termometry przekraczały nawet trzydzieści stopni. Leżąc w cieplutkim łóżeczku rozmyślałam jeszcze chwile o swoim rodzinnym kraju, gdy zadzwonił okropny budzik oznajmiający ostateczną pobudkę... Zrozpaczona zsunęłam z siebie turkusową kołdrę i usiadłam na skraju łóżka. Pocieszał mnie fakt, że o dwunastej miałam zakończenie roku studenckiego i rozpoczynały się długo oczekiwane wakacje. Przeciągnęłam się i spojrzałam jeszcze raz na zegarek który wskazywał godzinę siódmą. Niechętnie wstałam i pomaszerowałam wprost do łazienki. Przede mną wisiało ogromne lustro w którym odbijała się moja smukła postać. Gdy podeszłam nieco bliżej ujrzałam całkiem ładną długowłosą brunetkę z jasnozielonymi oczami. Ciemne włosy wyraźnie odznaczały się na tle mojej jasnej cery, a pełne malinowe usta ciekawie dopełniały całokształt wyglądu. Chcąc się odświeżyć wzięłam szybki prysznic i dokładnie umyłam zęby. Ubrałam swoje ulubione miętowe rurki i zarzuciłam luźną białą bluzkę z czarnymi napisami, która odsłaniała nieco moje ramię. Rozczesałam luźne loki opadające prawie do pasa i związałam je w niedbałego koka na czubku głowy. Postanowiłam się nie malować bo nigdy nie przepadałam za tą czynnością. Wyszłam z toalety i rozpoczęłam akcję pod tytułem ''poszukiwanie telefonu komórkowego''. Po chwili krzątania się po jednopiętrowym domku znalazłam swoją zgubę. Spojrzałam na wyświetlacz, a tam trzydzieści sześć nieodebranych połączeń. Szybko oddzwoniłam na dobrze znany mi numer czekając na głos po drugiej stronie połączenia.

-Megan? Megan, to ty?!- usłyszałam swojego starszego brata.

-Tak to ja spokojnie.- powiedziałam szukając przy okazji ulubionej męskiej bluzy. W mojej szafie nie brakowało garderoby przeciwnej płci która bardzo mi się podobała. Nie mogłam przechodzić obojętnie widząc w sklepach za szybą te ciepłe i wygodne cudeńka.

-Dziewczyno próbuję się do ciebie dodzwonić od wczorajszego popołudnia, a ty mówisz do mnie ''spokojnie''?!

-Przepraszam braciszku. Nie jestem małym...

-Dla mnie jesteś małym dzieckiem.- szybko wtrącił się w moją wypowiedź. Daniel miał dwadzieścia osiem lat i mieszkał ze swoją narzeczoną po drugiej stronie Londynu. Był jednym z najlepszych adwokatów i sporo zarabiał. To dzięki niemu posiadałam ten wspaniały dom i studiowałam w szkole tanecznej. Opiekował się mną odkąd nasi rodzice zginęli w wypadku lotniczym. Po ich śmierci długo nie mogłam się pozbierać, ale w życiu trzeba iść na przód niezależnie od wszelkich przeszkód.

-Wpadnij do mnie przed wyjściem na uczelnie.- dodał po chwili ciszy.

-Do kancelarii?- jęknęłam smutno.

-Ej no nie marudź. Mam dla ciebie prezent z okazji ukończenia pierwszego roku studiów. I to z wyróżnieniem! Wiesz, że jestem z ciebie dumny? - było słychać wyraźnie jego radość.

-Dzięki, ale nie musisz dawać mi żadnych prezentów. I tak czuję się podle siedząc ci na głowie. Mam zamiar poszukać przez wakacje jakiejś pracy i trochę ulżyć ci w opłatach za mój własny kąt.

-Kochana nawet się nie wygłupiaj. To dla mnie żaden kłopot. Przecież wiesz jak bardzo cię kocham.- wtedy w ręce wpadła mi moja szara bluza.

-Jest! Mam ją!- krzyknęłam z szerokim uśmiechem na twarzy.

-Co masz?- zapytał podejrzliwie Daniel.

-Torebkę z marihuaną, wiesz?- odpowiedziałam nieco zgryźliwie.

-Wiedziałem, że niezłe z ciebie ziółko. Ale tego się nie spodziewałem.- powiedział teatralnie.

-Słuchaj muszę kończyć. Będę u ciebie za jakieś półtorej godzinki to pogadamy. Zgoda?

-Jasne. To do zobaczenia.- rozłączyłam się i pobiegłam do wyjściowych drzwi. Ubrałam na siebie swój cieplutki skarb bez którego na pewno bym zmarzła. Wrzuciłam telefon do wiązanej torebki w ślicznym miętowym kolorze i zarzuciłam ją na ramię. W życiu stawiałam nie tylko na wygląd, ale przede wszystkim na wygodę. Założyłam jeszcze tylko czarne conversy i byłam gotowa. Nacisnęłam srebrzystą klamkę i wyszłam naprzeciw szarej i ponurej rzeczywistości. Zamknęłam jeszcze tylko na klucz moją skromną posiadłość i skierowałam się w stronę głównej ulicy. Miałam chociaż szczęście, że nie padał deszcz co w tym klimacie jest rzadkością. Oczywiście czasami zdarzały się słoneczne dni, ale to naprawdę graniczyło z cudem. Do miejsca w którym był zatrudniony mój brat szło się pół godziny spacerkiem. Nie miałam ochoty tłuc się taksówką przez zasmolone drogi więc postanowiłam przejść się ten kawałek na nogach. Skręciłam w ścieżkę którą otaczał cudowny park, schowałam dłonie do kieszeni i obserwowałam wesołe dzieciaki biegające po zielonej trawie. Chciałabym żyć tak beztrosko jak one. Biegać za piłką i łapać ropuchy jak to miałam jeszcze parę lat temu w zwyczaju. Podłączyłam słuchawki do dotykowej komórki i zatopiłam umysł w piosence.

____________

Wiem, że jeszcze dużo wprawy muszę nabrać zanim coś z tego wyjdzie. Proszę o wszelkie wskazówki -Patrycja

Komentarze

kopytkowe Wow... Świetne ^^ Jestem mile zaskoczona, czekam na więcej :*
23/02/2013 16:50:15
ourrdreams Dziękuje bardzo :) /Pati
24/02/2013 19:27:28
yourdreamitsme jest ok.;) pisz dalej.;)
19/02/2013 21:54:47
ourrdreams Dzięki :) Postaram się dodać drugą część jutro wieczorem. /Pati
19/02/2013 22:11:52
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika ourrdreams.