musicie na słowo uwierzyć, że to ja. hou hou.
najwspanialej jest działać spontanicznie oraz liczyć tylko i wyłącznie na siebie. inni ludzie lubią zawodzić, natomiast czy zawiodę samą siebie zależy tylko ode mnie. będę to powtarzać i stosować jak mantrę.
pojechałam zupełnie bez planów, zaopatrzona jedynie w odpowiednią ilość gotówki oraz MNÓSTWO entuzjazmu. miałam okazję podziwiać przeuroczą panoramę Warszawy, zrobić siku w "koszmarze pijanego malarza" (czy jakoś tak...), podziwiać tańczących chłopców (tych tam u góry), wziąć udział w 40 sekundach koncertu, narobić sobie siary przed obcymi ludźmi, zwiedzić Stare Miasto i kawałek UW, zadumać nad swoją przyszłością (być może na rowerze jadącym gdzieś po warszawskich ulicach), zmęczyć nogi, ponarzekać na cokolwiek i przede wszystkim UŚCISKAĆ MOJE MALEŃSTWO. znamy się już tyle czasu... cholera! to był cudowny dzień.
nie obyło się oczywiście bez bliższych lub dalszych kontaktów ze wszelkiego rodzaju patologią. również tą z najwyższej półki... ile czasu zajmuje ludziom nabycie sztuki przechodzenia obok takich obrazów obojętnie?
jednak definitywnie: to mój czas. nasz czas :)
Inni zdjęcia: Ćwiczę Jogę bluebird11One unseeme... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24