NIE PODDAM SIĘ 

Ćześc Załogo!

Dzisiaj mnie naszło na jakiś obrazek motywacyjny, przypomnienie co ja tutaj robię, po co ten blog, jak się zaczęła moja walka z nadmierną wagą i bardzo dużą warstwą tłuszczu!

Zaczęło się mniej więcej około dwa miesiące temu.

Oczywiście są dni, kiedy chciałabym ćwiczyć, ale nie mogę.

Praca, wakacje, "gorsze" dni - zlicząc to to wychodzi jakiś miesiąc i w tym momencie dwa tygodnie walki z kilogramami!

Zaczeło się po dodaniu hejt'a na ask.fm ---> tak dla kogoś anonimowy komentarz nic nie znaczy!

ale mnie to zabolało! czemu? może dlatego, że wiem kto mógł stać za tym hejtem? Domyślam się. Nikt nie miał do tego portalu loginu, jedynie co moja "przyjaiółka" ... później powiedziała swojej (jak się okazało) lepszej ode mnie przyjaciółce :) Tak, obstawiam, że tote dwie "przesympatyczne" koleżanki napisały mi ten komentarz. W 100%  nie jestem przekonana, ale domyślam się, że to One.

Tak! Jestem im za to wdzięczna! One zmotywowały mnie  do walki. Nikt nie dał mi takiego "kopa" na start! Mimo, że lekarze też mięli coś do powiedzenia, ten hejt mnie zmotywował na 101% do ćwiczeń :D

I tak dokładnie się zaczęło!

Pomysł na blog to moja wewnętrza motywacja!

Chciałam z kimś (z Wami) podzielić się moimi lepszymi/gorszymi dniami!

I tu zaskoczenie (pozytwyne) :D

Komentarze obcych dla mnie osób, które nie znają mnie, nigdy mnie nie widziały, a mimo wszystko komentują, wspierają i motywują do działania POMOGŁY MI!!!! Dzięki temu komentowaniu, wspieraniu moja motywacja wspieła się do 120% !!!!

Nie, to nie żart. 

DZIĘKUJĘ!

Każdemu polecam założenie takiego blogu!

Serio,  dla kogoś  to tylko  5 minut na moim profilu, dla mnie to godzina cieszenia się do lustra, wchodzenie na stepper i ćwiczenie!

Dobra,  mniej więcej znowu przypomniałam sobie, że mam Was!

Znowu mam ochotę podbić świat!

Buziaki!

Trzymajcie się cieplutko :*